flaszki i szlugi - między krwinkami lyrics
król świata
zawsze chciałem być nim
i to był marzeń szczyt
by układać rymy i podawać je w rytm
wypruwałem żyły żeby zdobyć ten styl
podjudzam go ciągle, nie pozwalam żeby zgnił
i każde moje słowo jest na wagę złota teraz
zaś za kilkadziesiąt lat pomnoży się jego cena
więc mówię bo uwierz ja oddycham rymami
rap we krwi mam gdzieś między krwinkami
kleję rymy, słowa — sprasowuję je w wersy
wypuszczam w miasto ten konkret majstersztyk
bit jeden na sto i styl wybredny
to zagrożenie czaszką słuchaczy tej sekty
ej, król świata
państwo pozwolą, przedstawię
diament wśród gówna — prowincjonalny raper
który rap gra z bratem
i trzęsie światem
znawca marzeń
koneser oldskulowych bajek
ja, sam w tej wojnie
przeciw sobie sam jeden
poszukuję osiągnięć
puszczam iskrę pod ziemię
piszę ten teren na moich słowach
ogień, popatrz, podjudza go konkret forma
zobacz, muzyka może być przewodnikiem
kiedy stracisz wzrok włóż słuchawki i posłuchaj liter z bitem
ja swój styl zaprawiam dynamitem
transportuję słowa falami dźwiękowymi w orbitę
ja — ty
rap — styl
w lustrze widzę potencjał i dumę — żaden wstyd
po tych kilku wersach proszę zapamiętaj
że pe-a-es-jot-a jest poza dobrem i złem
wiem, szlifuję technikę z każdym wersem
kiedyś chciałem rapu, teraz chcę go jeszcze więcej
bo to sens jest
życie z dźwiękiem
rym na pętlę
pakuję wersy na bit i wysyłam je wszędzie
Random Lyrics