flojd x mel x huczuhucz - nie pamiętam wczoraj lyrics
[flojd]
czułem się wygrany nie raz, mijając porażkę o krok
dla mnie to stary schemat, kiedy wychodziłem na flaszkę pod blok
sam na ławce mordo
albo kilku z nas, co lubi przechylić na ośce
jak tam wraca, albo pójdzie w miasto
mówią z boku “ty, nie tędy droga”
ci, co na tym zjedli zęby i chcą dzięgi, żebyś rzucił im na browar
wypijmy za błędy, to, czego nam szkoda
napisałem już tak kiedyś, lepsze czasy, gorzka żołądkowa
ta, dlatego pijany chce wracać tam, gdzie brata flam zostawiał ksywy
na klatce i nie raz ziom na flaszcze pokrzyżował plan
bo wcześniej byłem ostatnim kolesiem, który wtedy, kurwa, potrzebował zmian
po chuj życiu, ty już tyle pozmieniałeś
nie staniesz na piedestale
więcej zmienić chcę, iść level dalej
i pójdę spić się na murek, czy w inne miejsce
zasłużony mam szacunek – nawinę ci w każdym mieście
[scratches][cuty]
kolejny ranek, kiedy nie pamiętam wczoraj
poznaje je i znów się u nich budzę w ramionach
to realne życie, starcza na luz i na chlanie
ludzie lubią mieć złudzenia, to się nigdy nie zmienia
[2x]
[mel]
życie to dziwka, potem umierasz; nasir jones
wolniej płynie z dymem w fifkach, kładę na wargi szklo
nie wiem, co widze w używkach – nabij coś
daj sie nabić, przechyle flakon, żeby szło chociaż nam jakoś, coś
wbije na akord głos z jednym z rutyn mych
czasem mam kurwa jej dość, sporo mi napsuły krwi
niosą mnie buty, mam iść, sny? nie chce sie budzić boy
z najlepszych chwil nie da tego najtłustszy joint
kolejny trudny rok tekst skladam do kupy go
stwierdzę póżniej że wszystkie z dupy są
mam pustke we łbie chociaż grają loopy wciąż
otworzę puszke z kolejną będziej łatwiej odpuścić to
zadzwonie do niej, przyjdzie, zostanie na noc
rano wyjdzie trzasnie dzwiami, tak leci któryś już rok mi
musze iść jak facet, trzymać fason lub ginąć
nie skończe jak frajer z jakąś flaszką pod dino
[scratches][cuty]
[2x]
[huczuhucz]
znów gasze peta o parapet i jak zawsze jest już trzecia nad ranem
na czwartym piętrze przedwojennej kamienicy (środmieście)
znów nie śpie i mam zgagę i źrenice zaspane
gdy patrze na latarnie mojej ulicy zlanej w chuj deszczem
znów! a miało być tak pięknie
pierwsze mieszkanie, i to w mieście, które kocham od dziecka
i znam świetnie drogę po schodach od wejścia, gdy wracam od moich
to jeszcze nie alkoholizm, ale abstynencja też nie
dramaturgia wyszła bokiem, co mnie wkurwia trochę
znów dotykam gleby zamiast fruwać w strone chmur zza okien
kiedy dzwoni ziomek czy za chwile wbijam z wódką
ja – jak co dzień sie napije, jeszcze tyram go, że mi tak głupio
albo wpadł by na pół litra i półbiedy że pół litra
mogło wcale nie być, ja żem jeszcze gdzieś pół skitrał
los pochował mi insygnia, lecz wolę kurwa życie przegrać z kimś
niż samotnie miałbym wygrać
[scratches][cuty]
Random Lyrics
- john hendrixs - cool lyrics
- ty dolla $ign - work lyrics
- zjef vanuytsel - ik weet wel mijn lief lyrics
- weleló - ¿de qué va? lyrics
- blood and water - chord of three lyrics
- ahmed sharaf - amnesia/vodka lyrics
- dcx - flying high (dubstep remix) lyrics
- lido - meeko lyrics
- gavin mikhail - titanium (acoustic version) lyrics
- rev. gary davis - cross and evil woman blues lyrics