fractalle - psy szczekają lyrics
[zwrotka 1: bereu]
nawijałem do szafy, nawijałem też w studiach
chciałem sam wydać wersy, chciała wydać też mnie wytwórnia
powiedziałem “chuj tam” jak biggie i dzisiaj nie mam, za co się wstydzić
mam za co się szczycić, b+tches
bo robię to od lat, komuś to nie pasuje
to niech sam weźmie za mic i sam do niego se zarapuje
chuje macie coś wiecznie tu do gadania
a gdybym was słuchał, szczerze, nie byłoby żadnego nagrania
lata picia i ćpania nauczyły mnie w tym jednego
że nie ma w tej grze brata i nie ufam nawet kolegom
powiedziałem “elo” wszystkim na boku sprawą
i uwierz, żе wraz ze mną wszystko się pozmieniało
[refren: bereu]
a psy szczekają, karawana dalеj jedzie
a niech gadają, póki mogą gadać jeszcze
to nasze miejsce i to 5 minut nasze
najpierw wkładamy serce, później zgarniamy naszą gażę
a psy szczekają, karawana dalej jedzie
a niech gadają, póki mogą gadać jeszcze
to nasze miejsce i to 5 minut nasze
najpierw wkładamy serce, później zgarniamy naszą gażę
[zwrotka 2: tektyw]
rap jest jak firma, część życia rozwijam, rozwijam
od dwóch lat w moim życiu rodzina, mam syna, hajs kitram
jej po cichu przemycam, by pakować ten biznes
mam z tego zajawkę, satysfakcję, tak naprawdę nie biznes
bo płacę na coś, co nijak nie kojarzy się z zyskiem
fractalle + to płynie na wskroś, nieskończonność
i powtarza się cyklem
może już wiesz i sk+małeś, miałeś to na fizyce
a teraz na fizyku masz płytę
w internecie, w wersji elektronicznej
to fractalle, przywykłeś, sprawdź naszą płytę
[refren: bereu]
a psy szczekają, karawana dalej jedzie
a niech gadają, póki mogą gadać jeszcze
to nasze miejsce i to 5 minut nasze
najpierw wkładamy serce, później zgarniamy naszą gażę
a psy szczekają, karawana dalej jedzie
a niech gadają, póki mogą gadać jeszcze
to nasze miejsce i to 5 minut nasze
najpierw wkładamy serce, później zgarniamy naszą gażę
[zwrotka 3: ziemba]
na mic’u już prawie dekada i nadal to składam bez słania dema po wytwórniach
na pierwszym planie zajawa, nie klepanie siana, i to mnie w tej branży wyróżnia
wiesz, to zagrawant, że jak się postaram, nie będzie co zbierać, jak wejdę do studia
wiezie się wciąż moja karawana, koszulka lidera leży na mnie jak ulał
jak to premier league, za te sk!llsy da mi nawet dj premier bit
w zalewie tych waszych premier, a wstrzelam się w dychę tu, byku, jak billy the kid
prosty uliczny sznyt, na mic’u latam i wpajana wiedza
tak, że kładziemy voxy na bit, za 5 minut padasz tu w skali richtera
gdybym posłuchał tutaj pierdolenia na mój temat, dawno bym przestał nagrywać
dziś wiem, że psy zawsze będą szczekać i chyba na złość im tu się wychylam
tylko na potknięcie będą czekać, po latach wychodzi, kto tu był kolega
niejeden tu, byku, mnie klepał po plecach, a jak coś nie wyszło, miał uśmiech jokera
[zwrotka 4: najduch]
wokół mnie mam zawsze grono ekspertów
mówiących, co w życiu ma sens, a co w nim nie ma sensu
stoję tam, gdzie nie przystoi, zachowanie nie na miejscu
szczęście sprzyja lepszym, trzeba tu pomóc szczęściu
trzeba iść, tyle sił, tyle dni trzeba
poświęcić im, tylko po to, by rapować do bitu
a wraz z nim zamknąć pyski tym, tym wszystkim złym
którzy zaproszenia z nim usłyszą kukuryku
kuku na muniu, stchórzą cykory, kuku da
przestaną szczekać psy jak karawana się zatrzyma
zadyma, zapnij pas, to za mnie, za nich i za was
wiem, gdzieście byli, gdzie są pieniądze za las
[refren: bereu]
a psy szczekają, karawana dalej jedzie
a niech gadają, póki mogą gadać jeszcze
to nasze miejsce i to 5 minut nasze
najpierw wkładamy serce, później zgarniamy naszą gażę
a psy szczekają, karawana dalej jedzie
a niech gadają, póki mogą gadać jeszcze
to nasze miejsce i to 5 minut nasze
najpierw wkładamy serce, później zgarniamy naszą gażę
[zwrotka 5: aras dobrado]
psy szczekają, koty miauczą, a rycerze słowem walczą
gdy byłem wędrowcem, z bitem wracałem z tarczą
dziś jedną w mainstream, drugą dumny underground
nie mam, za czym tęsknić, wiem, kto jak rolę odegrał
dostałem karty [?], “nie możesz mnie wszystkiego” + mówili
pionki spadały z plansz, ja skok do przodu w każdej chwili
z nikim się nie ścigam tutaj, hip+hop nie jest formą rajdu
robię swoje, wbijam w utarg, nie czekam na honorarium
ludzie wokół z dobrym sercem, pozbyłem się tych toksycznych
często wokal daję w serce, nie z przyczyn ekonomicznych
czas to pieniądz, wiesz, nie sądzę, zgrzeszę, jakbym miał narzekać
czasu kupić za pieniądze, nie da się tak jak człowieka
karawana jedzie dalej, na skalę buduję zamek
i to nie jest zamek z piasku ani ten pokój bez klamek
pytają, gdzie tu sens jest, przecież to jest niszą nagle
brak o tym, co wpadnie w pętle, gonią statystyki czarne
bo gdy karne łapią typy, dają tu fejkowe skrypty
barwy skrajne są jak szyfry, nie wszędzie liczą się cyfry
Random Lyrics
- joyless bodies - no tomorrow lyrics
- paul maxwell - videostar lyrics
- chateau chateau - heroin lyrics
- diimalo - estrellita lyrics
- the pineapple thief - last man standing (rewired) lyrics
- malrun - bury the dead for you lyrics
- bado di barbosa - meu anjo de luz lyrics
- pucci jr - ain't notice lyrics
- paris texas - lunch break freestyle lyrics
- ruffridah jesto - groovy lyrics