frank (pl) - sady lyrics
[zwrotka 1]
moje myśli zabite deskami
nie chodzi tu już o te blokady
tu chodzi o stanie za drzwiami
patrzenie, czy ktoś nie wychodzi czasami
nie chodzi czasami
a chciałby to zrobić w moment tak
przesady to trzeba już wiedzieć gdzie sadzić plewić podlewać i grabić
jechać, zabierać, wysadzić
każde miejsce jest fajne
i każde nadaje się też do zabaw
każde miejsce jest każde
szukasz wymówki nie umiąc się bawić
ja szukam wymówki
chcąc zostawić pomnik
ale mi nie chodzi o taki
że apel szkolny jak kiedyś podstawówki
ty spięty tam stoisz z kwiatami
strachem na wróble nie jestem
a boją się podejść dzieciaki
wszystko przez te konsekwencje
nie jeden jest w stanie przestraszyć
nie jeden już straszył widłami
a sam wrócił na nich
przez ten słomiany swój zapał
ugasił, nakazał, zwątpił i stracił
chciał wynieść, przekopać i zranić
nie znając tajników jakie mają sady
[refren]
w swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
puszczam takie balonówy, że unoszę się nad miasta
jeden z drugim niby sad ma
to nie prawda same kłamstwa
wszyscy wokół taka fazka
nie umiejąc pozbyć chwasta
w swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
puszczam takie balonówy, że unoszę się nad miasta
jeden z drugim niby sad ma
to nie prawda same kłamstwa
wszyscy wokół taka fazka
nie umiejąc pozbyć chwasta
[zwrotka 2]
widzisz moje drzewko bonsai, czy płaczącą wierzbę
długowieczność
niestety w parze z nieszczęściem
pnącza wokół mojej głowy, porastają winogrona
przez ten melanż chory
żeby tylko nie zwariować
znowu mylą dowóz z tym nawozem
dzwoniąc po taksówkę
słyszą na przedmieściach kurwa nie dowożę
czasem mam ochotę spalić, jak cannabis sady
zmienić życia tryb z koczowniczego na osiadły czaisz
tworzyć movement, ale bezpiecznie
kolejne hasła, niepewne litery
zapełnia nam kratka na bramkach
przechodzę
dają mi okejkę
green p-ss
chłop za mną ma czerwień
kolorem maluję
nagle innym miejsce
a modlił się tylko o przejście
a mogli ten czas spędzać, ze sobą częściej
dobrze że świat mi zaszczepił chęć definiowania siebie
teraz co drugi to kretyn
prawie wpierdala już ziemie
a ja dalej tutaj siedzie w skromnym sadzie
tak na co dzień
w końcu wyjdę, po tym drzewie i zbuduje własny totem
[refren]
w swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
puszczam takie balonówy, że unoszę się nad miasta
jeden z drugim niby sad ma
to nie prawda same kłamstwa
wszyscy wokół taka fazka
nie umiejąc pozbyć chwasta
w swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
puszczam takie balonówy, że unoszę się nad miasta
jeden z drugim niby sad ma
to nie prawda same kłamstwa
wszyscy wokół taka fazka
nie umiejąc pozbyć chwasta
Random Lyrics
- buddy miller - angel from montgomery lyrics
- dj antoine - i don't mind - dj antoine vs mad mark 2k14 re-construction lyrics
- deniece williams - it's important to me lyrics
- deviant - nobody knows your name until you shoot the place up lyrics
- eros white - digital sins lyrics
- six mile grove - one of these days lyrics
- yashin (band) - stand up - radio edit lyrics
- afour - backstage lyrics
- mc davo - mcdavo.- talento regio lyrics
- neon hitch - fried chicken @ night lyrics