a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

gruby mielzky - przewiew lyrics

[zwrotka 1: gruby mielzky]
idę z k+mplem na basket, żegna tylko głośne, wróć szybko
i nie myślę o tym nim zasnę, myślę coraz częściej jak wyjść stąd
tamten k+mpel wręczył mi kastet, minie parę lat i go przymkną
ja zostanę sam na tej tratwie, z moją małą pustą walizką
przyjdzie czas, by z gniazda wyfrunąć, licząc, że w końcu poznam wolność
gdy padało, stałem pod chmurą, później przyszła sm+tna dorosłość
nie liczyłem gwiazd, już nad łąką, wyrabiałem normę by przetrwać
i tak żyłem i to był błąd ziom, w końcu należy mi się przerwa

[refren]
teraz spadam do siebie, (?)
zabłądziłem przez lata w potrzebie, więc wracam posiedzieć na drzewie
czeka mama i strawa, czas biegnie, nim krawat odetnie, jak zawał na glebie
myślę znowu o sprawach i trudno udawać, potrzebny mi przewiew, potrzebny mi przewiew
teraz spadam do siebie, (?)
zabłądziłem przez lata w potrzebie, więc wracam posiedzieć na drzewie
czeka mama i strawa, czas biegnie, nim krawat odetnie, jak zawał na glebie
myślę znowu o sprawach i trudno udawać, potrzebny mi przewiew, potrzebny mi przewiew

[zwrotka 2: gruby mielzky]
idę z k+mplem, na flaszkę, żegna tylko głośne, wróć szybko
i nieważne gdzie dzisiaj zasnę, pragnę tylko oknem się wymknąć
tamten k+mpel, ma dzisiaj dziecko, stawia dom i tuli kobietę
ja na tratwie, wciąż jest mi ciężko, niechaj lekką ziemia mi będzie
potem nagram swoje cierpienie, zagram 200 razy po polsce
pijąc wódkę, skacząc po scenie, kłamiąc wszystkim, że jest mi dobrze
mamo wrócę szybko jak gepard, wszystko inne jest nieistotne
nadal stoisz w furtce i czekasz, obiecałem wrócić przed zmrokiem
[refren]
teraz spadam do siebie, (?)
zabłądziłem przez lata w potrzebie, więc wracam posiedzieć na drzewie
czeka mama i strawa czas biegnie, nim krawat odetnie, jak zawał na glebie
myślę znowu o sprawach i trudno udawać, potrzebny mi przewiew, potrzebny mi przewiew
teraz spadam do siebie, (?)
zabłądziłem przez lata w potrzebie, więc wracam posiedzieć na drzewie
czeka mama i strawa czas biegnie, nim krawat odetnie, jak zawał na glebie
myślę znowu o sprawach i trudno udawać, potrzebny mi przewiew, potrzebny mi przewiew

- gruby mielzky lyrics

Random Lyrics

HOT LYRICS