azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

gruz braders - nie moje miejsce lyrics

Loading...

[tkzetor]:
ciasny jest rynek pracy, to nie moje miejsce
chce zarabiać hajs, poproszę dziś o więcej
pierdole pracodawców no i prace w korporacji
zapierdalam na kredyty już tak pięć lat bez wakacji
mówię “starczy już ruchania, ufność to największa wada moja”
praca za dwa koła w polsce + paranoja
urzędy, zusy, srusy, piękna fura dyrektora
szef nie chowa chuja, dupy lubią go pucować
załatwiają sprawy gardłem, nie tędy droga
moje słowa nic nie warte, patologia
wałki z lewej flanki, mamy plany i wydatki
taki prawy obywatel nie zmarnuje żadnej szansy
mają w garści nasze wpływy, jebane banki
jakie są perspektywy? tu każdy walczy
na co mogę dzisiaj liczyć? tylko na siebie
mijam granice, robię wypad za chlebem
[refren]:
od pensji do pensji, tygodnie liczysz (to nie moje miejsce)
chujowe wersy, kradzione bity (to nie moje miejsce)
i wole swoją drogę nawet jeśli dusza cięższa
cierpliwie szukam swego miejsca

od pensji do pensji, tygodnie liczysz (to nie moje miejsce)
chujowe wersy, kradzione bity (to nie moje miejsce)
i wole swoją drogę nawet jeśli dusza cięższa
to teraz patrz jak kurwa wjeżdżam

[bonson]:
flota się zgadza, gratuluje i do przodu z fartem
ja ci pomogę, ty odstawisz jak już podupadnę
pozdrów pannę, swoich ludzi, matkę pozdrów także
ja spadam działać żeby córka miała co tu pragnie
smażyłem frytki w macu, stałem przy zmywaku
kiedy nikt mi nie chciał wierzyć, że tu wpadną kwity z rapu
wyścig wacków jebać, swoje robię, kocham hiphop
nasz hiphop, ten swój to wsadź w cipsko se
nazwisko to jedyne co mam tu
i ci bańki pójdą nosem jeśli zechcesz na nie napluć
chciałem grać tu i zgarniać forsę
dziś chce tylko dożyć jutra, czasem zagrać koncert
wyjść na miasto i nie martwić się czy styka do jutra
bo pierdole takie jutro jeśli dziś mam odpuszczać
a jeśli jutro ma nie być to pierdole, stąd spadam
dostaniesz kartę z lepszych czasów
pisał bonson, pozdrawiam
you might also like
[refren]:
od pensji do pensji, tygodnie liczysz (to nie moje miejsce)
chujowe wersy, kradzione bity (to nie moje miejsce)
i wole swoją drogę nawet jeśli dusza cięższa
cierpliwie szukam swego miejsca

od pensji do pensji, tygodnie liczysz (to nie moje miejsce)
chujowe wersy, kradzione bity (to nie moje miejsce)
i wole swoją drogę nawet jeśli dusza cięższa
to teraz patrz jak kurwa wjeżdżam

[głowa pmm]:
ona w taksie na rondzie śle mi buziaki przez szybę
ja na rondzie w tirze widzę inną perspektywę
życie zmienię w tydzień, wybiję się na rapie
w trybach tej maszyny zginę albo zarobię ten papier
miałem 2 1 na karku, wieczny student uniwerku
coś na lewo wpadło, lecz nie chciałem skończyć w pierdlu
wieczór zarezerwuj na historię trzech wyrzutków
z gruzu do triumfu, z bruku opowieść bez lukru
upust dam emocjom, ponoć to oczyszcza wnętrze
kurwy wróżą klęskę, nie wiedzą kim jestem
nie skończę na mecie, wygrzany z igłą w kablach
skończę przy rodzinie patrząc jak córka dorasta
zamiast się użalać zawsze trzymałem się w ryzach
upór, determinacja + to mam po rodzicach
nie jeden zdziczał w sidłach nałogu, odfrunął
a ja idę jak przecinak z każdą sekundą na grubo



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...