azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

ganja mafia – tgv lyrics

Loading...

osmolone płuca
thc thc
nie do zatrzymania
tgv tgv
zabijamy flow, cie
ali bomaye
ali bomaye
ali bomaye

od dawna w cugu
dziś na stacji łapie oddech
nie ma umiaru miś
jak ja, przy słoiku z miodem
czas na powietrze wyjść
przewietrzyć dobrze głowę
bo od ilości tych
czuje że łapię korbę

ale wrócę jak ryan
bo to kali ganja man
liczę dni gdy zajaram
do tgv wsiadam znów
przedział gdzie kurz
haszysz pod nóż
nie rusz
nie konduktorze
jak chcesz zajarać
możesz krusz
c’est la vie
palacza c’est la vie
siadaj zamykaj drzwi
bo ucieka dym ziomek
zamknij hejcie ryj!
zamknij hejcie ryj!
kalifa razy snoop
tak możesz mówić mi
c’est la vie
palacza c’est la vie
wrócę znowu do gry
gdy odjazdu znów czas ziomek
jeszcze parę chwil odjeżdżą tgv
nie kupuj biletu kup piątkę.

myślałem kiedyś że tu nie ma żadnych stacji
znalazłem małą lukę by nie stracić ziomuś trakcji
wylądowałem z f-ksem niczym gepard pełen gracji
dziś już nie lecę tym cugiem, wciąż mam szacunek do ganji
kwiatu pełen bukiet, jak jarają to z hukiem,
są tu moi ludzie, piona braci,
w tgv ze skunem, z osmolonym płucem lecimy jak bugatti,
ekstremalnie jak na bungee, wymiękają wszystkie łaki,
łatwo pozbyć się tej plagi. sami wylatują za drzwi.
żegnam, salut znów, tu buch, buch goni bucha.
jedni mają kaput drudzy kruszą, kręcą znowu skuna.
szybciej niż błysk pioruna znika tu zielona chmura.
zapierdala tgv jak lawina po górach.
znów blisko serca natura, struktura nie do podważenia.
tgv, thc, zakopciło cały przedział.
dobrze wiem, da ci tlen, na powieki sen opada.
stop, do tgv zasiadaj brat, do tgv zasiadaj…

osmolone płuca
thc, thc
nie do zatrzymania
tgv, tgv
zabijamy flow, cie
ali bomaye
ali bomaye
ali bomaye

chłopaki mówią dawaj do tgv, niech cugiem jedzie cały śląsk,
dym nadaję na falach i —— nasze zioło, od- od- oddaj cały sos.
daj mi cały sos, ja jadę jak boss,
nie jak klawisz w stanach, sk-maj dzieciak rick ross
maszynista z gibonem-sztos, jaki wagon taki twój los.
ja, kali, fonos sprawdź dziś nasz lot, zapalić z ganją jak whip masz proops.
osmolone tory ocb, ocb. pakuj mandżur do nas betę weź, betę weź!
spora część z was mocno trzyma dalej kciuki,
gdy hejterzy prują dupy, cisnąc banialuki.
nasz pociąg ruszył tłoki (tłoki), do roboty!
do zobaczenia w twoim mieście, szykuj blety, pipe’y, topy!

przemyka obraz za oknem i deszczu krople,
pędzę o krok, odwrotnie już widzę,
nie podróżuję samotnie, bez paszportu mam zieloną wizę,
ty łapiesz schizę, odpalam windę, jadę nią na szczyt.
więcej i wyżej, mam alternatywę mocniejszą niż adrenaliny zastrzyk.
to dla tych, co w cugu jadą cały czas.
nie mówiąc pas, w przedziale gr-ss, unosi się znów gęsty haj.
żaru daj, tu nie ma stop! palę jak smok, zamykaj drzwi.
robi się tłok, nie zamul ziom, na miejsce siądź, odpalaj bit!
znów leci hit, leci hit, wypełnia dym kabinę.
tgv pędzi na krawędzi, wysiadaj pierwszy bo kwaśną masz minę.
w jedną stronę bilet, ja jadę już chwilę,
płynę pod prąd już kolejną milę. ta podróż to jak sp-cer po linie.

osmolone płuca
thc, thc
nie do zatrzymania
tgv, tgv
zabijamy flow, cie
ali bomaye
ali bomaye
ali bomaye



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...