azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

hipotonia feat. dzieciaki - kartka z kalendarza lyrics

Loading...

(kacper hta)
co się stało z kartką i z tymi chłopakami
przecież jeszcze wczoraj pełnym składem tutaj stali
latem w zochy grali, za dwa osiem boniowali
pod trzy zero blokiem, obserwacja ujarani
dzieciaki ulicy, podobne historie
wpajane reguły i rodzinne patologie
niestety ten problem był nieunikniony
jak starsi nam mówili myśleliśmy zabobony
jeszcze podzielicie się , połowa z was odejdzie
jedni za granicę w pracę, a inni w areszcie
rodzinny garnuszek, jedni mają swoje dzieci już
cóż
czas przemija razem z nami twórz
własny świat, tak wciąż los mi mówi
nie bądź głupi, pierdol głupie suki
gdy byłem małolatem, inaczej widziałem wszystko
zawsze chciałem być dorosły, dorosłym to, to prysło
grałem na flipperach (?), przypalając sobie szlugi
wcześniej grałem w nogę, a k-mpel żetony zgubił
i pamiętam jak patrzyłem z fascynacją na starszych
myślę kiedyś będę kimś wiem że siły mi starczy
dzisiaj grupki z bany, gorzka gorycz zawodu
teraz wiem indywidualność do grobu
wiesz najlepiej z bliskimi to na zdjęciach się wychodzi
chcemy pamiętać te chwile kiedy uśmiechnięci, młodzi
biegaliśmy za piłką, a problemem było tylko
czas na kolację i zajęte boisko
gdzie to wszystko..

(dawidzior hta )
boisko, podwórko, piłka i strzał
pamiętam te lata, ile bym dał
żeby to wróciło, choć na chwilę
tamte chwile, na jeden dzień
czasy beztroskie jak promile
wszystko wtedy było jakieś prostsze
choć chcieliśmy tak szybko wydorośleć
dorastałem tam na podwórku, w starym domu, (oklęty?)
małolat pełen buntu
gdy nie było cyfrówek, komórek, internetu
muzyki słuchaliśmy z kaset i magnetu
z kuzynami robiliśmy wały na turbówki
i zbieraliśmy puszki, popijając cytruski
graliśmy u k-mpla w contre, miał kolekcję p-rnosów
potem dostał złotą piątkę
nie zamulaliśmy w domu boiska nie były puste
lataliśmy po dzielni, osiedlowe akcje różne
i nie byliśmy święci, czas mijał z nim my
poznawaliśmy życie, dorastaliśmy i
mieliśmy swoją bandę, zadymy, szmal rozkiminiany
później jeszcze w szybszym tempie na stukane stany
z pod boisko i (?)
później dupy melanże
pokochałem tą jedną wciąż jest moim skarbem…

a co się stało z dzielnią i tymi chłopakami
z naszą pierwszą ekipą, ulicą i zajawkami
niektórzy odpadli już bardzo dawno, bo zawiedli tak mocno
obiecywali lojalność
pierwsze rozczarowania, poznawanie świata
obłudę, zawiść i fausz poznałem już od dzieciaka
każdy poszedł w swoją stronę, inne środowisko
segregacja ziomów, i życiowy freestyle
na życie pomysły zawsze chciałem być kimś
i dotrę do celu nim obrócę się w pył
wiem na pewno, a ze mną ci co myślą jak ja
na pierwszy miejscu rodzina, dziewczyna i bracia hta

chcemy być dorośli
jeszcze nie dziś
jak na złość zegar błądzi
i spada liść
chcemy być dorośli
jeszcze nie dziś
mamo proszę zdradź mi
jak łatwiej żyć..



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...