azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

hugo knauf - coffeinum lyrics

Loading...

” znajdź w swoim ciele takie miejsce, które czujesz że jest fizycznie napięte. po prostu skieruj tam swoją uwagę i tylko patrz i czuj i wyobraź sobie że, to miejsce dotyka miłość i dotyka dokładnie w taki sposób jaki twoje ciało tego potrzebuje. nie oczekuj zmiany, nie oczekuj tego, że przestanie cie boleć czy uwierać. po prostu pozwól się dotknąć miłości właśnie w tym miejscu
oddychaj
oddychaj
oddychaj
oddychaj
przenieś swoją uwagę do takiego miejsca w ciele, w którym czujesz, że utknęły jakiеś emocje. być może jеst to jakiś ból, być może sm+tek, może jakaś zatrzymana złość. poczuj gdzie jest to miejsce w ciele, które… które cię woła kiedy o tym myślisz. obejmij je swoją uwagą i poczuj jak to miejsce dotyka miłość.”

[verse]
znowu jest późno, myślałem o tych, których raniłem aż tyle razy
bajkowe kadry i kłamliwe foty, dostrzegałem na nich po sobie braki
ganiała mnie przeszłość po nocy i drapała zimnymi łzami po twarzy
myśle jak mogę to wszystko przeskoczyć, gdzie jeszcze mogę się przed tym zaszyć
budzę się tuż po dziesiątej i wraca to do mnie jak lassie
podnoszę się tak wpół przytomnie aby ponownie poczuć się nagi
chociaż na nogach wzorzyste szorty i czuje wyraźnie jej ciepły dotyk
to ty jesteś obok i chcesz na mnie włożyć depresje wyjętą spod kołdry

nie musisz się martwić już o mnie, bo tutaj gdzie jestem to jestem szczęśliwy
spal po mnie te karty wspomnień, bo nic nie znaczyły i były na niby
i odpuść sobie ten throwback
nie mysl co jeśli a jakby lub gdyby
te lata dziecięce i szkolne nie chce by ciagle mnie jeszcze goniły
w około jebany stonehenge wyrastał szybko jak po deszczu grzyby
powoli dziś wszystko zaczyna być w normie
chciałbym zapomnieć i znowu być żywy

wplątuje się w awantury wśród poskręcanych jak jointy kabli
przedupiłem też w kalambury z grupą filmową darwin
w miesiącu porażek to ta jest kolejna, ktoś podyktował mi karny
jak blondynka barbie, z poprzedniej płyty zgubiłem różowy barwnik
jestem dziś niewyraźny i nie pomaga mi rutinoscorbin
wyszedłem z roli ty na insta z rolki, brak czasu na jakies poprawki
trzaskają filmowe klapsy, kręcimy kolejną scenę
ja jestem raperem nie ma tu ciebie, zgadnij kto tutaj jest reżyserem

do niedawna miałem czas na wszystko, dziś wszystko ogarniam na speedzie
to nieprawda że latam nisko w miesiąc zrobiłem tą płytę
wróciłem wczoraj późno trochę niezgodnie z planem
on robi kawę, budzę się, mówi „śpij dalej”
budzik na sygnale, etykieta to red alert
zrywam się i jadę, czuje się jak barry allen
przypaliłem śniadanie i tak ciagle na przypale
w esemesie kłamie+ “zaraz się tam zjawię”
trzeci dzień się spóźniam jest nieciekawie
ręce mam dziurawe jak ementaler

w moim życiu lewą stroną, w kółko w lewo jak michelsen
lewe dragi skręcam w paper, prawy pas nie moje miejsce
z większym tempem i lepszym tembrem, twoje miejsce jest tam na metce
przyklejają etykietę lecz nie mi gdy się rozpędzę
nie chce więcej jak ty wlec się, trzy przystanki to lata świetlne
staje sobie gdzieś naprędce, pieprze presję mam drogi pewne
ty wypadasz stąd na zakręcie, ta historia nie ma mnie w niej
ty byłaś będziesz, to sm+tny regres, sprawdzałaś status mi ciagle na fejsie

uber się pyta czy to ja i szczerze nie jestem już pewien
nie wiem gdy pyta się ona, czy jutro się znów nie zmienię
miasto się swieci jak brokat, ja w środku odczuwam cierpienie
pali się lampa na środku czoła i czakam aż się z powrotem przywleczesz

ta miłość (oddychaj) uwalnia tą tęsknotę (oddychaj), za kontaktem (oddychaj), za zrozumieniem (oddychaj), za bliskością (oddychaj), którą tęskniło to miejsce (oddychaj)
i cokolwiek teraz czujesz (oddychaj), pozwól temu być (oddychaj), rozluźniaj ciało do każdej emocji, która się pojawia (oddychaj), nawet jeśli nic nie czujesz (oddychaj), to też jest jak najbardziej w porządku (oddychaj), też po prostu to obserwuj (oddychaj), po prostu pozwól się tam dotknąć (oddychaj)
[verse]
jeśli wody dolewając do ekspresu z kawą, poleje po kablach i ostatni robiąc babol
zatrzymam się na światłach po terapii nic nie mając, czy wtedy mnie zostawisz czy odłożysz na bok
czy dalej będziesz gonić jak mych k+mpli z trawą, a może powiesz dosyć gdy mnie dorwie słabość
gdy zdejmę wszystkie pionki z planszy backgammon, gdy przyjdzie w końcu stanąć mi przed niebios bramą

zniknąłem tak jak słońce za chmurami na chwile
mówili “pisze książkę”, murakami uta kike
mówią “to jest fortel bo niczego nie zrobiłeś”
wskoczyłem tak jak żołnierz sparty w termopile
wskakuje w muzykę, oni chcą mi liczyć forsę
proszą o zasiłek, chcą zawiązać oba końce
“liczysz na głośny comeback zamiast przyznać rację
w rapie ważny pośpiech ale ty już masz wakacje”

słowa nieistotne płyną tak jak potok
tworzą gesty krwotok kończący ten small talk
toną w tym jak kłodzko w roku 97
mam dziurawy ponton i brak zabezpieczeń

jeden, jeden! jeden, jeden!
liczę ile światła przyjąłem na siebie
jeden, jeden! jeden, jeden!
to jest moja wanna, ja to archimedes
jeden, jeden! jeden, jeden!
jak mędrzec dzierżę wiedzę, przegrał ze mną kretes
jeden, jeden! jeden, jeden!
poszedłem do przodu znam “the heart part 7”

płynąłem spokojnie z nurtem teraz płynę pod prąd
mijam rapo+polo łukiem jakbym latał paralotnią
czuje prawo bragga kiedy wyglądam przez okno
kreatywne braggadoccio zawsze było dla mnie normą

chyba kurwa słychać jak mało sypiam
pytają kiedy płyta choć widać się wspinam
ta historia życia brzmi jak fantastyka
przez słowotok przebija się kofeina
mało miejsca w portfelu więc bilety wirtualne
nigdzie się nie spieszę ale opuszczam przystanek
pytają przedsiębiorcy czy nie chce czasem koncertu
“nigdzie się nie spieszę” nie znaczy ze stoję w miejscu
moda nie kusi krzykiem, nie doda skrzydeł red bull
sława kibel dla dziwek z hiv+em, weź nie dziękuj
ty jesteś detektywem jak debile na pudelku
sam chcesz tych patobitew i się stać obiektem hejtu
raperzy się dziwią czemu ich tak nienawidzą
telewizor obwiniają bo l+stra się brzydzą
każdy z nich jest celebrytą tak jak antek z izą
wsiadam do miejskiego kierunek osiedle widok

daj sobie chwile czasu, aby to co się zatrzymało w tym miejscu mogło wybrzmieć



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...