ic (pl) - paranoja lyrics
[chorus: ic]
życie niknie jak powody, uśmiech, impulsy i słowa
nie masz ze mną o czym gadać, od dawna żyje jak wdowa
wiele głów na mojej głowie, i mi się to nie podoba
los nazywam ósmą bilą egzystencja to choroba
czarne źrenice powieki + to dziś moda
uśmiech definiują leki + a nie słowa
w głowie bieda, z zewnątrz przepych + w grobie noga
nie zaznasz żadnej odsieczy + nie ma boga
paranoja jak na bal+stradzie kruk
wszystkie zmiany są jak wytępiony nóż
chore stany, cyrograf za parę snów
wydziabany, blizny mam od stóp do głów
tematyka wciąż ta sama, stary chl+st
co uczynić gdy na bani stary kurz
wszędzie plamy, bo za dużo chciałem móc
paranoja jak na bal+stradzie kruk
[bridge]
głowę obracasz za siebie bo się boisz
nic dziwnego kiedy grunt zmieniłeś w lód
każdy w sobie nosi zarodek choroby
twoja sprawa co wyrzucisz, ile pól x2
[verse 1]
obcy ludzie, obce stany, oba to dla mnie zapora
ludzkość lubi być liniowa, a ja chcę być tak jak kobalt
chcę namawiać cię do syfu, taka rola
stój cichutko jakbyś wypierdolił klona
gdy wychylisz się, to zaraz ktoś cię schowa
wiele łez zostanie z tobą jak zmora
dziś zatańczysz tak jak nakaże ci loża
już poznałeś mnie za bardzo teraz
konaj
konaj
konaj
diabeł stoi tuż za barem naszych pokus
upewnij się o co pytasz, bo sam sobie ścielisz lok+m
bo sam jesteś pasażerem swego lotu
obyś za daleko nie postawił kroku
na pewne decyzje nie ma antidotum
nie chcesz być przedstawicielem złego motu
dzisiaj jesteś pasażerem swego lotu
[outro]
czarne źrenice powieki + to dziś moda
uśmiech definiują leki + a nie słowa
w głowie bieda z zewnątrz przepych + w grobie noga
nie będzie żadnej odsieczy + nie ma boga
paranoja jak na bal+stradzie kruk
paranoja jak na bal+stradzie kruk
paranoja jak na bal+stradzie kruk
paranoja
Random Lyrics