indєb - jak w dziewięćdziesiątych lyrics
[zwrotka 1]
pełny notatnik, dwadzieścia dwa trzy
wskaźnik zasięgu, godzinę i stan baterii mają moje kartki
sąsiad się patrzy, jak pod drzwi klatki
parkuje fury o wartości większej niż ten cały parking
ale nie jego, ani nie moje
zbudowałem porsche z lego, na większe zarobię
ja nie na sezon, nie na moment, nie na chwilę
nie rap na pokaz, nie do tv, nie na siłę
to nie jest sztuka na weekend, co ją masz na telefonie, w trzech typa w jednej kabinie
to sztuka, którą stestujesz w bogocie, inny kaliber
trochę znam się na robocie, parę lat z tego żyję
nie mogę przestać nawet na chwilę
jestem każdym swoim beatem, każdym swoim słowem, każdym swoim czynem
nawet wtedy, gdy popłynę
wy już nawet nie pytacie “co?”, tylko “za ile?”
w świecie podniesionych rąk twarze przestaje się widzieć
[refren]
robię trap, ale tak jakby powstał w polsce, gdzieś w dziewięćdziesiątych
nasze mieszkania jak ławka, w powietrzu farmacja, na koncie średnio dziewięć dziesiątych
kiedy wszystko wokół kalka, nie chcę nawet sprawdzać, to jeden z dziesięciu czy dziewięć dziesiątych?
jestem tworem lat dziewięćdziesiątych, ten towar to krajówa, więc musi być gorzki (gorzki)
[zwrotka 2]
z ekranu krzyczą: “ratuj klimat!”
ale to ty go ratuj, bo nie tyczy się hołoty, co się tyczy vipa
czy starczy dla ciebie szalup, jak zatopią titanica?
nie wiem, weź kilku braciaków i się zrzućcie na pół litra
w końcu stać was, możecie o tym pogadać
i wybrać czy chcecie jeść przy stole, czy dojadać to, co innym z niego spada
ja wybrałem temu lata, jak tamta sara na erasmusie mu lata
tutaj mura gada, żul pod panamerą sępi o piątaka, typ każe mu wypierdalać
starzy ludzie już nie rozumieją świata
bo ich świat się przestał kręcić śmiercią papieża polaka (tak jak pan jezus powiedział)
wszystko jak w ’90, jest tylko lepsza okładka
z artysty zrobili błazna, w artystę przebrali klauna
wszystko jest jak w ’90, tylko dalej do gwiazd nam
z statystów zrobili maina, z błahostek zrobili skandal
[refren]
robię trap, ale tak, jakby powstał w polsce, gdzieś w dziewięćdziesiątych
nasze mieszkania jak ławka, w powietrzu farmacja, na koncie średnio dziewięć dziesiątych
kiedy wszystko wokół kalka, nie chcę nawet sprawdzać, to jeden z dziesięciu czy dziewięć dziesiątych?
jestem tworem lat dziewięćdziesiątych, ten towar to krajówa, więc musi być gorzki
Random Lyrics
- jana - tužni se smeju najlepše lyrics
- jana - sestre lyrics
- justine garamani - outro lyrics
- r. stevie moore - i just want to feel you lyrics
- scott montana - dreamer lyrics
- kamal. - falling lyrics
- trettmann, kitschkrieg, herbert grönemeyer & sfr - stefan richter lyrics
- joe crepúsculo - el imperio de la realidad lyrics
- tckyio - dead or alive, pt.1 lyrics
- jumpmaanbetty - unique lyrics