azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

informatyk usb - szarobury lyrics

Loading...

_start_

ciągle rapy w aucie, za młodu te na ławce
niestety była jedna, tłoczno jak na płockich gettach
i w rosyjskich metrach, po tym jak świat zaznał ciepła
dwoje ludzi i szczur na paru kwadratowych metrach

_!zwrota_

płyta nagrana jest w ciemno, a pierwszy track na comach
wzorzec symulacji, nagrany na salonach
nie interesuje podaż, to nie jest patronat
za miłość mogłbym skonać, bliscy zniknęli jak kamfora
sprawiedliwy miecz albo bicz nad tobą, chwilowy czas przegrywania
gdybym miał wybierać to wybrałbym jak bisz # ten znak zapytania
wybrałbym po k#mulacji w totka jak quebo tę ciszę
w spokoju poza światem, bo ludzi to wybiłbym jak korona ch#nkę
i co się dzieje z tym rokiem, zaczął się tak chujowo
pandemię, wojny, pożary i depresja na nowo
a miało być tak pięknie, a nie młody werter
parę razy myślałem, skok na parter, w cv wpiszę klęskę
bo nie idzie, ona nieszczęśliwa, bo wędka nie ryba
świat pędzi naprzód i za nic nie chce się zatrzymać
nie do pomyślenia było to jeszcze te parę lat wcześniej
kiedy marzeniom dałem wybór a one zostały w tym piekle

_?bridge_

teraz chcę robić rap, niech będzie dumna dziewczyna
mama, tata, siostra i no, no cała rodzina
bo nie wygląda, ale kocham ich wszystkich dość mocno
jak gdybyś przywiązał kogoś do kotwicy i nad zalew ciemną nocą

_!zwrota2_

na bitach bawię się formą, dopada przemijanie
chciałbym pobawić się z tobą, zasłużyć na uznanie
dzieli nas tylko odległość oraz niejedno wyzwanie
żeby przeminął ból, wyzwaniem uznać się za parę
po drodze jeszcze thurman z tej trumny jedną dłonią
jak truman w swoim show watch out na każdą znajomość
byłem ufny, może zbyt bardzo, każdy jak brutus
wyczyściłem friendlistę, poszedłem sam sobie w sukurs
duże oczy jak z anime przesiąknięte łzami
horoskop wróży przyszłość dziwnymi symbolami
ciężko rozmawia się z ludźmi trudnymi wyrazami
skoro ich iq równa się rozmiarowi noszonemu między udami
moje demony to koszmar, wielkość bladych wzgórz
pierdolony imperatyw goni rozkwit czarnych róż
nie wiesz jak to cierpieć, bo tego nie widać
chciałbyś public suffer to przybij się do krzyża

_end_

za oknem ciemna smuga, deszczu szara lura
czarna od syfu jest wisła, więc tonę w jej brudach
zalany jestem w trupa, a balance gdzieś tam w piasku
budzę się wieczorem, rzadko budzę o brzasku
częsciej po wrzasku..



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...