azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

intruz - run boy lyrics

Loading...

[refren]
run boy, życie goń tak jak latałeś za gietem
wczoraj leciałem truchcikiem, dziś zapierdalam na setę
run boy, biegnij zanim cię dopadną
sam zrywaj kokosy, nie kurwa czekasz, aż spadną
run boy, tylko nie pchaj się do gipsu
patrzą jakbym się ustawił za cztery koła z zaiksu
run boy, a nie bujasz się pod klatką
ojcem musi być ambicja, skoro nadzieja jest matką

[zwrotka 1]
jedni zmieniają ksywy, co to kurwa jest gwiazdka
potem dla promocji płyty mówią, że ziemia jest płaska
ty, hiphopowiec dla mnie pies ci morde lizał
w takim razie weź mi powiedz kto ci poprzednie napisał
do czego się przyjebiesz, że lubię zajarać trawę
jak powierzchnia księżyca, wasze mózgi są dziurawe
mam tak przepalony gardziеl, że rząd pyta o opał
choć w piłkę gram na padzie, wersy piszę od kopa
w głowę strzał, gdybym bujać się miał jak tе lamusy
o kontaktach międzyludzkich chcą nam pierdolić dzikusy
parówy jak tarczyński, ja im przypominam o tym
jestem jak jebany grizili na polu namiotowym

[refren]
run boy, życie goń tak jak latałeś za gietem
wczoraj leciałem truchcikiem, dziś zapierdalam na setę
run boy, biegnij zanim cię dopadną
sam zrywaj kokosy, nie kurwa czekasz, aż spadną
run boy, tylko nie pchaj się do gipsu
patrzą jakbym się ustawił za cztery koła z zaiksu
run boy, a nie bujasz się pod klatką
ojcem musi być ambicja, skoro nadzieja jest matką
[zwrotka 2]
posłuchaj typie, może trafi ci się łania
która da się ci się wyruchać jak w każdym filmie wieniawa
mnie jakoś to nie kręci, ty otworzyłbyś muszelkę
ja kupuje dwie piersi i warzywa na patelnię
chcesz bym zaśpiewał ci “błękit”, znam tylko mrok faweli
jak jarasz się błękitem, kup sobie paczkę cameli
widzę, że za bardzo pizga tytoń od panoramixa
w lasach macie leki, to na chuj wasze comebacki
masz kurwo parcie na szkło, a masz pracujące ferie
to może znajdziesz spokój na rynku w szklarskiej porębie
jeden woli jak jest tłusto, to nie turniej sumo
ja nawet na redukcji przy tobie wyglądam grubo

[refren]
run boy, życie goń tak jak latałeś za gietem
wczoraj leciałem truchcikiem, dziś zapierdalam na setę
run boy, biegnij zanim cię dopadną
sam zrywaj kokosy, nie kurwa czekasz, aż spadną
run boy, tylko nie pchaj się do gipsu
patrzą jakbym się ustawił za cztery koła z zaiksu
run boy, a nie bujasz się pod klatką
ojcem musi być ambicja, skoro nadzieja jest matką

[zwrotka 3]
mówią, że nieszczęścia zazwyczaj parami chodzą
dlatego nigdy nie wiem dokąd nogi mnie poniosą
nie jeżdżę autobusami, nie uciekam od fanów
przez to ciężko mi przełamać się do rodzinnych wypadów
mam za bardzo cięty język, więc unikam wywiadów
a bez rodziny się czuje jak dekoder bez kanałów
nie bój się to nie aborcja kiedy sobie skrobię rzepkę
mój drugi dom to dworska, więc możesz wybrać uż+kę
ty zamiast wrzucać posta, byś śmieci wyrzucił mamie
tylko nie zapomnij krążka i sam sobie dokończ zdanie
nie mam czasu dla najbliższych, obowiązek wzywa
a intruz to osobowość, a nie tylko ksywa
[refren]
run boy, życie goń tak jak latałeś za gietem
wczoraj leciałem truchcikiem, dziś zapierdalam na setę
run boy, biegnij zanim cię dopadną
sam zrywaj kokosy, nie kurwa czekasz, aż spadną
run boy, tylko nie pchaj się do gipsu
patrzą jakbym się ustawił za cztery koła z zaiksu
run boy, a nie bujasz się pod klatką
ojcem musi być ambicja, skoro nadzieja jest matką



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...