jacek cbś - braci się traci lyrics
halo
ej mordo kiedy dotrze ten nasz kontener
no to zajebiście, tyle bricków się rozejdzie w moment
jesteśmy pod telefonem
nagranie zostało zapisane
miejska dżungla, trzeba sprzedać kumpla
w kieszeni komórka, nagrywam podwórka
poszła farba z dupy, ziom trafił do puchy niech przemyśli dobrze, po co mu te ruchyyyyy
żadne end to end, zadzwoń na normalny
nagrywam se wszystko, aż zabraknie taśmyyyyyy
braci się traci, gdy mikrofon jest w kieszeni
to, że żałujesz, mordo, nic już nie zmieni
puściłeś w obieg kilo, chciałeś być prawilny
tеraz siedzisz sam, w celi tak jak wszyscy
tak tak byku, sztywniutkooooo
ja mordy trzymam krótko, dyktafon pod kurtką
ty z prawilną bluzką, ale już za późno
możеsz tylko wybrać łóżko
które kojo
jestem królem bracie bo zakładam koronę
się rozjebię na każdego długopis płonie
pierwszy raz sprzedałem jak do kin wchodził zmierzch
wiesz kto lata na bicie to jacek cbś
kiedyś ładowałem towar do gaci
dziś mam w policji braciiiiii
braci się traci, gdy mikrofon jest w kieszeni
to, że żałujesz, mordo, nic już nie zmieni
puściłeś w obieg kilo, chciałeś być prawilny
teraz siedzisz sam, w celi tak jak wszyscy
dzwoni do mnie numer, patrzę zastrzeżony
pyta co po ile, skąd biorę gibony
mowię kurwa typie, wiesz kim ja jestem
to jacula mordo, obserwator przestępstw
nie każdy kto lata ma potem rewizję
zadzwoń 997 naczelnik cię przyjmie
mam was wszystkich, każde imię, każdą twarz
kiedyś z wami biegałem, dzisiaj liczę ile lat
wam przybiją bo biegacie po ośce jak kundle
gończe psy po was przyjdą i to szybciej niż o siódmej
kiedyś miałem brata, dziś mam naczelnika
teraz ziom jest jak towar, mordo szybko znika
Random Lyrics