azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jacek kaczmarski - dom opieki lyrics

Loading...

surowo na nas patrzą szafarki dni ostatnich
w milczeniu oskarżają, żeśmy się zestarzeli
zmieniają prześcieradła – wyrodne nasze matki
nienawidzące dzieci w wykrochmalonej bieli
jak one – pomarszczonych na tle poduszek gładkim

przynoszą nam posiłek, jak dar na zmarnowanie
te kury obrażone na jajko – że zepsute
i zaciskają usta, gdy słyszą ust mlaskanie
jakby musiały połknąć coś przez nas już przeżute
skarane miłosierdziem za dawne grzechy panien

pensjonariusze łaski, niesfornych starców grono
nasłuchujemy z trwogą szelestu czarnych sukien
broimy niedołężnie, gdy świece pogaszono
i niedomknięte okno minuty liczy stukiem
wzywając kolejnego na zasłużone łono

objęły nas staruchy w wieczyste dożywocie –
artystów+deliryków, oślepłych geografów
bezbronnych generałów, chrystusów na golgocie
zbankrutowanych skąpców, odkrywców innych światów
płynących krypą pryczy po swym przedśmiertnym pocie

kapłanki dyscypliny bez odstępstw, bez wyjątków
pilnują nas bez przerwy żółtymi powiekami
byśmy – nieobliczalni, skąpani jak we wrzątku
znów – życiem nienażarci – nie stali się chłopcami
i świata nie zaczęli urządzać od początku
amen



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...