azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jacek kaczmarski - koń wyścigowy lyrics

Loading...

za chwilę start wielkiego biegu za miliony
– więc doczekałem się nareszcie swego dnia!
chrypną głośniki: czarny koń, dżokej w czerwonym!
– to dżokej mój, a czarny koń – to właśnie ja!

nie na mnie skierowane publiczności oczy
na mnie nie stawiał nikt, pisano o mnie źle
ale ja wiem, że mogę gnać, co koń wyskoczy
i że zwycięstwo jest pisane właśnie mnie!

start! tunel toru za barierą się otwiera
do przodu rwę, wiatr z oczu mi wyciska łzy
dżokej w strzemionach staje, chłoszcze ,jak cholera!
na czarnej sierści rosną pierwsze pręgi krwi

sam wiem, jak biec! kopyta szarpią ruń na bruzdy
przeszkody tnę – jedna po drugiej – od niechcenia!
ach, jakbym biegł! – tylko bez siodła i bez uzdy
co chcą powstrzymać mnie od mego przeznaczenia!

co mnie obchodzą publiczności dzikie wrzaski!
co mnie obchodzi dżokej mój – czerwony karzeł?!
ja tu dla siebie biegnę, nie z niczyjej łaski
i – co potrafię – zaraz wszystkim wam pokażę!

znikają z obu stron chorągwie, twarze, godła
ja czuję tor i tylko tor i kopyt takt
więc jeden ruch! – i wylatuje dżokej z siodła
i z pyska znika mi wędzidła słony smak!

pędzę co sił, cóż dla mnie dyskwalifikacja –
przegrywa stajnia, dżokej, widz – ale nie ja!
nikt nie zagrozi mi – to dla mnie ta owacja
lecz meta nie jest końcem biegu – ani dnia!

więc dalej gnam, nie wiedząc – czy to ja, czy nie ja
o którym wrzeszczą, że oszalał! – ich to rzecz!
stać mnie na wszystko! – byle tylko bez dżokeja!
i raz na zawsze – z siodłem, uzdą, pejczem – precz!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...