azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jagła (pol) - chandler bing lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
życie biorę nie na serio, chcę czegoś więcej, ale nie na pewno
z tym, że jak robię rap to nie na odpierdol
to jedyne co pykło, ale jeszcze nie pękło
gruby szmal chyba nam nie był pisany tu tej
autor poskąpił nam lepszego życia, więc autorze pierdol się
gdyby zabrakło, to kto by tam płakał, żaden tam kurwa bestseller
są tacy co chcą sześć zer, znam takich co wiedzą jak być jednym zerem
bez wyczucia smaku jebany kawalarz, a bezbek jak stąd do chuj wie kąd
czasem rozjebie jak nie pomyśli, albo jak wjеdzie za mocny sort
czarnym chmurom wtóruje czarny humor
zniszczę tu wszystko co miało tu urok
ty masz marzenia, jakbyś jе dodał, ja zawsze jestem ich sumą
ten jad coś tam osiągnął, ale w sumie to nic
ten paradoks znam w kółko jak bit
ten tym co nim gardzisz, a nie znasz
ale od zawsze mam to w dupie jak nikt
nic specjalnego, ale robi ci siostrę, mówią mu chandler bing
głosy tam w środku każą się spełniać, krzyczą pierdol kwit
parada śmiechu i salwy płaczu na przemian z euforią i żalem
nigdy mnie nie rozgryziesz, bo jestem wszystkiego stanem

[bridge x2]
dzisiaj się śmiejesz, a jutro na pewno będziesz chciał nim być
chandler bing (bing, bing)
chandler bing (bing, bing)
[refren x2]
a może jebnę doczesność i pójdę w świat
nawet nie podokańczam żadnych spraw
zniknę
za horyzontem zniknę, pójdę wszędzie i nigdzie
dotychczasowe życie, to nie były moje ambicje

[zwrotka 2]
były plany, na pewno więcej niż mnóstwo
heheh, chuj w to
w portfelu niby nie pusto, ale jakoś tak pusto
wołamy houston
czegoś brakuje, coś nie jest okej
stała pansja, dziewczyna, k+mple i rap
weekendy w kolorach melanżu, więc jak
na tym zarobić hajs?
karuzela śmiechu, nikt nie bierze mnie na serio
spokojnie, mówi mój ziom z duetu
cytuję, “jeszcze im twarze zbledną”
w moim imaginarium takich problemów nie miewam
wierni by to nam nazwali prostą drogą do nieba
nie wchodzę w klub, wolę ławki i ziomów
i chuj, bo rozmowy o niczym do zgonu
trup się tu ściele po każdym wyskoku i nic nie dorosłem, bo tak rok po roku
i każdy mój ziom to chandler bing i chuj wie kto jest kim
bywało tu tak, że nie mieliśmy sił, ale zawsze ktoś tam pił
i nie miał perspektyw by zostać kimś, jedyna pewna to kolejny drin
raz dół, raz góra, marny trill, a każdy nasz sezon to urwany film
daj mi jeszcze chwilę, wszystkie szczyty będą moje
daj mi jeszcze chwilę, chwilę, chwilę, chwilę, chwilę, moje
[bridge x2]
dzisiaj się śmiejesz, a jutro na pewno będziesz chciał nim być
chandler bing (bing, bing)
chandler bing (bing, bing)

[refren x2]
a może jebnę doczesność i pójdę w świat
nawet nie podokańczam żadnych spraw
zniknę
za horyzontem zniknę, pójdę wszędzie i nigdzie
dotychczasowe życie, to nie były moje ambicje

[outro]
dzisiaj się śmiejesz i gardzisz, a jutro…
dzisiaj się śmiejesz i gardzisz, a jutro…
dzisiaj się śmiejesz i gardzisz, a jutro…
dzisiaj się śmiejesz i gardzisz, a jutro…
nim być



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...