jamroz - faux pas lyrics
[zwrotka 1]
zamknięte listy z pieczęcią zostawiam na stole
otwarte zużycie energii
tamtą narrację o sobie zostawiam na koniec
bo nie chcę się znowu zapętlić,w
a mógłbym tak ciągle powielać o słabej przeszłości
tej gorzkiej porażce, nieszczerej miłości
ogromnych pieniądzach i czystej zazdrości
na której ci wszyscy budują swój pomnik
teraz dylemat czy w życiu chcesz pozostać nikim?
się przejmować niczym
zostać na zawsze mizernie b+n+lnym
i liczyć te znicze nad grobem ambicji
bez planów perspektyw i żadnej kontroli
nad swoim jestestwem
ofiara pożogi
przeżycia w tym kraju mono+kolorowym
gdzie każda odmiana to podziemne lochy
wybieraj teraz tą ścieżkę
wybierz rozważnie czy życie masz ciężkie
czy jednak podejście bezpieczne?
biały czy czarny różnicy nie będzie
a jednak społecznie masz życie na hardzie
bo u nas to gorzej jak masz inną szarfę
lub inaczej kochasz czy inny masz pacierz
to możesz szykować już trumnę i grawer
lepiej się nie czuj za pewnie
zaraz ktoś przyjdzie, podejdzie i jebnie
jak mogłeś pomyśleć że mogłeś zasłużyć
na ludzki szacunek, przecież nie masz duszy
nie wierzę że muszę ci znowu powtarzać
że u nas kolorek to największa wada
wiec lepiej się nawet tych praw nie domagaj
bo przyjedzie wołga, a w niej twoja kara
[refren]
mimo że ciągle przemija mi czas
mimo że ciągle popełniam faux pas
mimo że ciągle się łapie na życiu po którym nie będę miał już czego chlać
każdą idee chce zabić
balans na poziomie granic
moralność skorzysta na przerwie obycia
pytam bo znowu jej nie chcę zażywać [2x]
[zwrotka 2]
słuchawki depresji dostały od kiedy pierdole że ciągle coś zmieniam
prawda jest taka, że minęły lata, ja nadal krytycznie siebie nie doceniam
to poprzednie zdanie wypowiada każdy
wielką depresją się chwali już każdy
pokolenie zetki spisane na straty
a weź już nie pierdol, niech poleci krawczyk
marynarz tu marynarza pogania, jak wkręcamy balet, to marylkę dawaj
niech żyje balet, nie, niech żyje bal
dawaj ciechowski, niech pianinko gra mi
nie pozwól by dj nam puścił schaftera
na później ten rapik, no mordo nie teraz
nie pierdol że wkręcasz mi indie na melanż
niech lecą klasyki, najlepiej podziemia
na mojej playliście zapętlony satie
słucham na przemian, z trzy+piątką i kanye
dobijam się mac’iem i wizją przyszłości
gdzie płyta się kręci do ostatniej zwrotki
lub taką gdzie żadnego singla nie było
przerzucam obrazy, intro “m jak miłość”
wygłusza mi hałas gdy otwieram piwo
a w marzeniach wieczór spędzony z tequilą
gdy mówisz że piski, ja ciągle że vibe
słyszę protesty, choć powoli czas
będzie bolało i będzie wciąż boleć
a ryzyko nawet że zaboli was
że zaboli was
może też zaboli was
pierdolę cały ten wybieg, choć wszyscy by chcieli
żebym to ja pierdolił was
[refren]
mimo że ciągle przemija mi czas
mimo że ciągle popełniam faux pas
mimo że ciągle się łapie na życiu po którym nie będę miał już czego chlać
każdą idee chce zabić
balans na poziomie granic
moralność skorzysta na przerwie obycia
pytam bo znowu jej nie chcę zażywać [2x]
Random Lyrics
- xosé lois romero feat. aliboria - muiñeira de ons lyrics
- american memories - nothing for you lyrics
- fixl - in my place lyrics
- iridis - dreamscape lyrics
- theo lawrence - lonely together lyrics
- federico fabi - parka lyrics
- gerli padar - partners in crime lyrics
- doctorpotato69 - brandon lyrics
- foster the people - it’s ok to be human lyrics
- million fellas - summer lyrics