azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

janek jaki - deszcz lyrics

Loading...

[intro]
janek jaki kurwa, sia buraki

[zwrotka 1]
pierdolona melancholia, znowu pada kurwa deszcz
się przyglądam temu z okna, czemu debil nie chce przejsc?
słońce przecież spoko morda, mógłby świecić cały dzień
na tym świecie nie ma dobra, a ja ciągle dziwię się

czemu widzę głupie dzieci co rzucają w siebie chlebem
później idą do spowiedzi i udają kurwa święte
ksiądz rozgrzeszy, no to później będą w siebie rzucać mięsem
ja założę sobie dresy i kurwuje na nich więcej

nie wiem gdzie jest problem, co dopiero komuś radzić
wcześniej ciągle darłem mordę, teraz chill ale bez ganji
przy sobie pusty portfel, tylko noszę w nim obrazki
i traktuję dom jak hotel, bo w nim bywam przy okazji

ale ludzie to zwierzęta aż się czuję obłąkany
jak matka może krzywdzić, jak ojciec może zabić?
jak ranią tych niewinnych bestie którym zaufali
tylko im życzę najgorzej, nie są nawet zwierzętami

[refren] x2
nasze rany koi deszcz, razem z nami milion serc
musimy walczyć sami, to oprawcy w biały dzień
ciągle wszechobecny stres, szukamy swoich miejsc
nie da się im podarować, to za dużo jest

[zwrotka 2]
nie wiem wiele, za to wciąż myślę o śmierci
ile muszę jeszcze zrobić, by wywiązać się z obietnic
bo będę się ze sobą słabo czuł
a chodzi tylko o to, by w radość zmienić ból

wokół mnie są przyjaciele no i wrodzy
na horyzoncie cele bez pomocy
na moim ciele ciarki słyszę glosy
wszędzie jasno kurwa a chce widzieć wreszcie gwiazdy w nocy

mam obsesję na jej punkcje bo jest dla mnie taka dobra
widzę w niej tę lepszą wersje w której janek się zakochał
jebie te puste sentencje które memy dają obraz
bo jest dla mnie przyjacielem a nie wrogiem tak do końca

modelki nie chcą wojen ani głodu tak pierdolą
płacząc codziennie by nie jeść by się lepiej czuć ze sobą
żeby imponować typom których portfel pachnie groszem
sobie biorą taką śiksę bo ich kompleks goni kompleks

[refren] x2
nasze rany koi deszcz razem z nami milion serc
musimy walczyć sami, to oprawcy w biały dzień
ciągle wszechobecny stres, szukamy swoich miejsc
nie da się im podarować, to za dużo jest



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...