azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jeden - 1ntro lyrics

Loading...

[1 zwrotka]
na pierwszy mikrofon pracowałem rano w polu
za sześć “ziko” tyra jako młokos, nie “weź mamo pomóż”
z miasta, gdzie marzenia giną szybciej od dowodów
posiadania dragów, gdy suka to nie autobus
z dziewiętnastą wiosną lecę łapać życie w uk
nie oceniaj, może jeszcze tobie przyjdzie uciec
nie widziałem perspektywy, wiedziałem, że wrócę
i rozwalę kawałkami jak petarda w gównie

lekcje życia hurtem z takich dziedzin, że nie wygrasz
miękkie serce kopie w dupę mocniej niż jebany ibra
samotność lubi konwulsje, gdy masz ręce w krwi po brzytwach
gdy z osiedla ziomy rozjeżdżali szybciej się niż tir psa
co jak co to puzzle, co stworzyły mnie za dzisiaj
i nawet jeśli to trudne to próbuję je zapisać
może kiedyś komuś ujmę syfu, dając się na bitach
jednym dam rzeczy luźne, drugim emocje, przeżycia

lecz to nie kolejna płyta o jebanym trudzie życia
takich płyt już było miliard i codziennie ktoś nagrywa
to nie płyta, którą uceluje szczyty na playlistach
tylko płyta tektoniczna szczytu, na który się wspinam
więc posłuchaj, bo tyle ci zostaje, ja nawijam
mam przed sobą projekt, który od lat już chciałem napisać
jako afirmację życia, a wierzę, że przepowiednię
którą udowodnię wartość myśli ponad materię

[refren]
powiedz mi, co mam zrobić z tym?
jak to poukładać? chciałbym z tobą pogadać
nie liczę dni, życie mija w mig
szkoda czasu na banał, chciałbym z bogiem pogadać

[2 zwrotka]
dostałem dar, tak mówią, dla mnie gówno prawda
za dziesięć tysięcy godzin tak to trudno nazwać
dla mnie to walka, bo w genach wpisana porażka
i ciężka praca, by swe marzenia zamieniać w wakat
ciągle pod górę, no kurwa w końcu idziesz na szczyt
łatwiej na haju, lecz po dragach wszędzie widzę zjazdy
a nie chcę skończyć jak te w podwórkowej lidze gwiazdy
czasem się wstydzę jakby, przez nich to się brzydzę rap gry

dziś mija pięć lat emigracji i wreszcie chcę wracać
wszystko na jedną kartę, nie mów mi, co się opłaca
bo tu albo ryzykujesz i wygrywasz wszystko
albo plujesz sobie w pysk i jesteś zwykłą pizdą
cztery lata w pracy, która wysysa z ludzi człowieka
jak chcesz się tu dogadać to musisz narzekać
jak dłużej tu zostanę no to umrę dzieciak
dostałem szansę teraz to muszę rozjebać

jestem połączeniem skrajnych biegunów, z czasem to sk-masz
nie odkryjesz od razu obrazów, co maluję tutaj
to ma sztuka, w której się zakochasz albo będzie wkurwiać
twoja decyzja, czy treść w rapie jest dla ciebie wtórna
to raport z biura ochrony wartości tak zaniechanych
na rzecz taniego blasku idiotów wciąż najebanych
a mnie ujmowało w rapie to, że łapał za myśl
i pomagał dźwigać ciężar, nie chodzić naćpanym

[refren]
powiedz mi, co mam zrobić z tym?
jak to poukładać? chciałbym z tobą pogadać
nie liczę dni, życie mija w mig
szkoda czasu na banał, chciałbym z bogiem pogadać



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...