azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jeden - kolejny level lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
wchodzę na pętlę, nieodłącznym elementem jestem
jeden mc z temperamentem ferment wetrę pędem
odkąd ster ten dzierżę w ręce, taranuję dźwiękiem
stara się chujek i zarapuje, zara napluję w gębę
scena ma problem, a ja dobrą formę, więc na ratunek biegnę
spory ładunek arterię, wersję boom bap’u pewnie tłum łaków legnie
w porywach tornada, braga słów, brednie głów, rzewnie już będą o nich mówić w mieście
mam wejście, jakiego nie miał żaden jeszcze tutaj
gwizdy szukasz, popatrz na dół, pozbędziesz się fiuta
ma spory utarg, granicę morali w dupach, byleby wypić zapalić, a potem spalić trupa
strach jest w duchach, brać jak ruchać, krak zbawi ducha
jak takich słuchasz i się jarasz, no to masz chuja w uszach, nara
nie mamy ze sobą o czym pogadać (nie, nie, nie, nie, jea)

[refren]
jeden jestem, znowu wers kreślę wreszcie
nawinę ci coś, a ty włącz to na sprzęcie
rap żądza wciąż leszcze, czas nieść się i wznieść się
na wyżyny state of elevation
elevation, nowe teksty, krew, syf, emocji na pętli, na pęczki
w polskiej wersji masz tu wersy, fakultet w tym mam, a to kolejny level
[zwrotka 2]
gadana mana dawana na łamach amatorów
napawa manierami mnie, że ranić trzeba wrogów rapu
tanich lami ogół mani zaniżania poziomu rap gry do minimum
przy czym pompowania za to kabzy
bo na szczyt wejść dziś, to łatwy jest deal
lecz czas ci dopiero wyjawi, kto tu serio jest kimś
a kto jedynie przehajpowanym efektem tej gry
gdzie pr i marketnig to sukcesu najważniejszy element
chętnie zjadłbym tę scenę, ale jesteś tym, co jest, dlatego wolę głodny siedzieć
iść przed siebie, gdzieś nie wiem, wiersze te pisać
niż biec, gdzie jest cash, gdzie chce mieć mnie publika, czytaj
stylowo to mogą ssać mi, sylabowo to ja mam sk!ll
chwila im mową, owijam jak głową to kiwa, to bywa że strach im
wydobywa przez majtki się, więc majki chcę zabrać im
bo nie mogę wytrzymać smrodu, jaki wpuszczają do rap gry

[refren]
jeden jestem, znowu wers kreślę wreszcie
nawinę ci coś, a ty włącz to na sprzęcie
rap żądza wciąż leszcze, czas nieść się i wznieść się
na wyżyny state of elevation
elevation, nowe teksty, krew, syf, emocji na pętli, na pęczki
w polskiej wersji masz tu wersy, fakultet w tym mam, a to kolejny level

[zwrotka 3]
czuję jak rośnie sk!ll, dość presji, słowne zniszczenie
gdzie nie dotknę, w mig złość mc’s los w śmierć ich zmienię
scenę flow w kwerstii sport, wrestling, chcą prestiż
no to walę zwrotkę, w pysk moździerz, w ich mosznę i w ziemię
mnie nie wkurwiaj, gówna burda, w tłum rap puszczam znów man
skuna w płuca wrzucam wu tang w uszach w płucach szlug sram
na rapy bez jutra, wtórny twór rap kółka
stworzonego na potrzeby nieświadomych głów, chłam pieprzę
wiesz, że mierzę, wyżej się nie mieszczę
dramy więc zabierz je, niech weźmie je leszcz ten
który nie ma pomysłu na siebie, to może wreszcie
dopasuje się do sumy tłumu tu na mieście
powieś się, będzie więcej fejmu zdobędziesz
niż tymi rapami którymi ranisz image, to nie wieś jest
profesję zmień, strzel se w łeb, wybierz co chcesz
lecz nie dotykaj tego, co nigdy twoje nie będzie
[refren]
jeden jestem, znowu wers kreślę wreszcie
nawinę ci coś, a ty włącz to na sprzęcie
rap żądza wciąż leszcze, czas nieść się i wznieść się
na wyżyny state of elevation
elevation, nowe teksty, krew, syf, emocji na pętli, na pęczki
w polskiej wersji masz tu wersy, fakultet w tym mam, a to kolejny level



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...