jestemalpha. - joy lyrics
i nie możemy się napatrzeć
i nie możemy się napatrzeć
choć wtedy nie dawali żadnych
nam kiedyś nie dawali żadnych szans
jakbyśmy to zrobili wtedy
jakbyśmy żyli, ty i ja
jeśli to miałby być ostatni
jeśli by wtedy był ostatni raz
wiesz, uciekałem długo przed tym
no bo przeczuwałem, że cię spotkam na zwrotkach na alphajax
choć oczekiwałem, aż samotność mnie zeżre od środka
coś sprawiało, że wracałem jeszcze raz i jeszcze raz
i ty też dawałaś więcej szans i więcej szans
i nim się spostrzegłem spędzaliśmy czas trochę częściej niż wcześniej
i trochę więcej niż codziennie chciałem ciebie, nie szajs
którym karmiłem się dotychczas chyba nazbyt namiętnie
tak naprawdę będąc z tobą co dzień uczę się głównie o sobie
przy innej osobie ciężko ciągle nosić maskę
byłaś impulsem do zmian, gdy zobaczyłem, jaką krzywdę robię
żyjąc ciągle jakbym był tu całkiem sam, ej
te relacje nie są idealne ani łatwe
twoje narracje narcystyczne, chyba masz to po matce
moje reakcje impulsywne, chyba znasz to dokładnie
potrzeby egoistyczne, dziś jest odwrotnie totalnie
nasze interakcje szybkie, twoje zarzuty dosadne
serce mam elastyczne, ale nie zamknij mnie w klatce
masz tupet, żeby pytać o rzeczy dla mnie niełatwe
potrzebowałem takich wyznań, może to nienormalne
potrzebowałem naszych wypraw, choć samotne są fajne
mam aspiracje artystyczne, chlapię tuszem na kartkę
ty cechy arystokratyczne, cenisz wolność i prawdę
potrzebowałem taką przystań właśnie, to fakt jest
i nie możemy się napatrzeć
i nie możemy się napatrzeć
choć wtedy nie dawali żadnych
nam kiedyś nie dawali żadnych szans
jakbyśmy to zrobili wtedy
jakbyśmy żyli, ty i ja
jeśli to miałby być ostatni
jeśli by wtedy był ostatni raz
i kocham, gdy przy mnie uśniesz, twoją mądrość i twój uśmiech
twój kształt, wzrok i serce, klasę, wdzięk i gust, ej
i to, że nie nudzisz mi się w ogóle, wiesz od zawsze
i znać cię, to mój największy sukces
i nie lubię, kiedy jesteś zimna, wystraszona, obojętna, zaślepiona sm+tkiem
ale lubię, kiedy w mych ramionach odzyskujesz kurs i te złe emocje odstawiasz na półkę
bo wiem ile przeszłaś, moja żona
przedziwne widzieć, jak rozkwitasz, gdy oddaję tobie część mojego życia, co dzień
widziałaś jak podniosłem się z dna na twoich oczach
zmiana na moich oczach
dla nich to nic nie znaczy, dla nas to wola boża
a czas to trudna droga
kiedy bliscy ranią, a w naszych sercach ciągle to samo starcie
i mi to ciężko przyznać co rano, ale z kolejną zmianą widzę, że znowu miałaś rację
gdy twój ojciec skończył odwyk, gdy mój zaczął do mnie dzwonić
daty w kalendarzu, konflikt, mógłbym o tym pisać tomy
pamiętam gibraltar, rumunię, ochrid
marzenia i kłótnie i wątpliwości, a
ja chyba ciebie nie kochałem wtedy tak naprawdę, jak to porównam do teraz
teraz odstawiłem blanty, party, nieraz tam szukałem znieczulenia, wiesz, musiałem się pozbierać
zbierać te przemyślenia przyszło mi pierwszy raz tak otwarcie
pierwszy raz o tym piszę, choć od startu minął siódmy rok
te doświadczenia są ciągle świeże, choć sam nie wiem
dlaczego bez ciebie nie potrafiłem wyswobodzić rąk
naszym dzieciom będziemy mogli wałkować, jak tu bóg nasze kanty wyprostował, bo
nie wierzyłem w zmianę, dziś ją oglądam co ranek
nie chcę roztrząsać, co dalej i niech tak do końca zostanie
i nie możemy się napatrzeć
i nie możemy się napatrzeć
choć wtedy nie dawali żadnych
nam kiedyś nie dawali żadnych szans
jakbyśmy to zrobili wtedy
jakbyśmy żyli, ty i ja
jeśli to miałby być ostatni
jeśli by wtedy był ostatni raz
Random Lyrics
- belatrix royali - solidão lyrics
- puddin' hogs - in my sleep lyrics
- mg (stitch_2000) - almost married lyrics
- kenese - 2023! lyrics
- psychic tv - magick defends itself lyrics
- morphle - 6 little ducks lyrics
- kazimoretti - suns romance lyrics
- yunriko - star lyrics
- 7ari - maria lyrics
- young ekko - telling them lyrics