azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jeżozwierz - odcienie szarości lyrics

Loading...

[verse 1: jeżozwierz]
wznoszą ręce do boga na betonowych groblach
proszą o złoża dobra w świecie, gdzie łatwo odpaść
montaż cudzych doznań zastępuje własne
utylizacje gwiazdek dla tłuszczy w niższym stanie
jak jest zacnie, mają trzy czwarte, opłatek
jak jest marnie, mają febrę i skurcz-taniec
karną pracę, sztuczny pacierz i sny czarne
kolor widać tylko na plazmie na wystawie
rozwiązaniem pożyczanie, wąż zjadł ogon
godność padła w błoto wśród szarych piramid
nowy kurewski show to “taniec z cieniami”
wśród latarni są wygrani, lecz nie esemesami
na to nikt nie patrzy oprócz pustych okien
a jedyne kamery to te nad każdym rogiem
rakostworem inhaluję się w załomie, człowiek
i mogę patrzeć wyłącznie na trybów agonię

[verse 2: jeżozwierz]
popękany chodnik daje najlepsze płyty
popękane dusze, najlepszy raport z powyższych
zarobionym – brak czasu, ubogich nie dotyczy
dostali gehennerwowy sen, jeść i rozliczyć
młode matki bez ojców, ci bez stałych dochodów
słyszą, idź głosuj na posłów, to częścią obowiązku
wylosuj sobie kolejnego z podatkobiorców
chuj, że nie masz prądu i cię zasysa z głodu
to nieważne, teraz zdechnij za nią bracie
idź za hasłem “polska, polska uber alles”
wciąż muszę patrzeć na skrajności kalejdoskop
i na te szare twarze, gdy jadę banem do robo
humanoidalny robot, ja i moi ludzie w walce
skynet jest fikcją, my mamy za to papkę fałszerstw

odcienie szarości jak miejska dyscyplina
zagrożenie ze strony organizmów żywych (x4)
[tekst – rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...