jocebe - odcinka lyrics
[refren]
jest wiele rzeczy w życiu, które chciałbym zapominać
i nie zaprzeczysz, że wracają jak pulpit idylla
te ciągle stresy w krew mi weszły, jak na łajbę pirat
ale dziś ja odpływam, znajdę przystań by poczuć ten chillout
znów kolejną nabijam – mleko siadło, wjeżdża odcina
to jest moja chwila – walę wiadro, wjeżdża odcina
chcesz se pozapominać – jebnij wiadro, wjedzie odcina
jak do mnie wbijasz jebniesz to wiadro, bo jak nie to wyjazd
[zwrotka 1]
nie pytaj czemu tyle pale i czemu nagrywam
to jest w moje życie wpisane tak jakbym oddychał
znów z ziomalem u mnie jest już rozpalana fifa
nagrywam wokale bo wkrótce nadejdzie płyta
chyba oszalałeś jak chcesz się zmierzyć na jaranie
mam do jarania łeb i nie pytaj mnie ile palę
pale bucha dzień w dzień i zanim zadasz to pytanie
nie robię sobie przerw i nie wiem ile wyjarałem
po wiaderku sobie siądę jakiś tekst przekminię
tak było i będzie i już nigdy nie przeminie
ewidentnie mam talent do pisania linijek
w rapie i w jaraniu nigdy nie zostaje w tyle
[bridge]
nie mamy skrzydeł choć latamy najarani weedem
ja lecę wyżej i wyżej, gdy lecę na bicie
nie mamy skrzydeł choć latamy najarani weedem
ja jestem winner, brawo bijcie bo wygrywam życie
[refren]
jest wiele rzeczy w życiu, które chciałbym zapominać
i nie zaprzeczysz, że wracają jak pulpit idylla
te ciągle stresy w krew mi weszły, jak na łajbę pirat
ale dziś ja odpływam, znajdę przystań by poczuć ten chillout
znów kolejną nabijam – mleko siadło, wjeżdża odcina
to jest moja chwila – walę wiadro, wjeżdża odcina
chcesz se pozapominać – jebnij wiadro, wjedzie odcina
jak do mnie wbijasz jebniesz to wiadro, bo jak nie to wyjazd
[zwrotka 2]
ja walę wiadro zawsze kiedy chcę w obłokach pływać
tak jak chillwagon mam straszną ochotę pokasływać
przychodzisz z trawą, bardziej siano i każesz nabijać
jak masz paragon weź to oddaj, albo kurwa wywal
u mnie tylko najlepsze topy, gówna nie tykam
twoi sprzedawcy to cioty, bo gonią syf wam
jak chcesz odemnie pomocy, to szybko znikam
sprawdź radomskie coffeeshopy, pełno ich na streetach
ryjku zważaj na kłopoty, bo będzie micha bita
jebać psy, jesteśmy koty, na pierwszy rzut oka widać
jak masz jak ja małe oczy, to będzie bita wita
żaden sprzęt mnie nie zaskoczy i tak zawsze bita fifa
[bridge]
nie odmawiam nic, spalę wiadro czy też spliffa
palę kozacki weed, twój to nawet nie marycha
ty nie rozumiesz nic, u mnie już laga nabita
i ogółem jest git, więc nawet o to nie pytaj
[refren]
jest wiele rzeczy w życiu, które chciałbym zapominać
i nie zaprzeczysz, że wracają jak pulpit idylla
te ciągle stresy w krew mi weszły, jak na łajbę pirat
ale dziś ja odpływam, znajdę przystań by poczuć ten chillout
znów kolejną nabijam – mleko siadło, wjeżdża odcina
to jest moja chwila – walę wiadro, wjeżdża odcina
chcesz se pozapominać – jebnij wiadro, wjedzie odcina
jak do mnie wbijasz jebniesz to wiadro, bo jak nie to wyjazd
Random Lyrics
- craytox - schwitze 2 lyrics
- avantgardet - nu vill jag må (med el perro del mar) lyrics
- nina tribus - maze lyrics
- deso dogg - hölle auf erden lyrics
- mely marie - all night lyrics
- hadd reo - sti gira lyrics
- flojd/wiro - uratuj mnie lyrics
- sechskies - 돌연변이 (mutation) lyrics
- fearless vampire killers - turn your heaven to a tomb lyrics
- жека расту (zheka rasty) - текст (text) lyrics