azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jotgie – muzykoholik lyrics

Loading...

[zwrotka 1: nosi]
jesteś słońcem na mym niebie, kiedy źle mi w życie idzie
tyle razy olewałem, udawałem, że nie widzę
dałaś mi do zrozumienia, lepiej razem niż osobno
ale zawsze byłaś przy mnie kiedy psułem sobie godność
ja nie szukam przebaczenia, tyle razy cię zraniłem
kilka razy też celowo sama zrobiłaś mi krzywdę
jedną bliznę mam po tobie, łez wylanych hektolitry
tyle czasu w separacji, nawet nie wiesz jak jest wstyd mi
życiе pisze scenariusze zawiłе jak ciało węża
dowiedziałem się od k+mpli, bardzo chciałaś mnie za męża
ja zdradziłem wielokrotnie, wszystko było obojętne
nie ma cieczy, która zmyje z rąk my grzech ten
tyle dałaś mi radości, razem tyle lat nie zliczę
nauczyłaś mnie jak przeżyć, pokazałaś swe oblicze
zaufałem ci jak nikt, nie potrafię sobie ufać
zawsze rano mnie budziłaś, szepcząc swe teksty do ucha
w samochodzie tyle czasu potrafiliśmy rozmawiać
dzisiaj już tylko ciebie słucham, chociaż mi nie odpowiadasz
tyle rzeczy za i przeciw, wiem, to nie jest łatwa droga
ale wybacz mi proszę, zacznijmy wszystko od nowa

[refren: jotgie]
muzyka jest dla mnie jak narkotyk (jak narkotyk)
przez nią zastanawiam się czy nie skoczyć (czy nie skoczyć)
muzyka jest dla mnie jak narkotyk (jak narkotyk)
jeśli mi się uda to mnie przeprosisz (mnie przeprosisz)
[zwrotka 2: jotgie]
dzięki tobie mogę tutaj nadal być
pisać, tworzyć, przeżywać + po prostu żyć
łapię to szczęście, które lubi się ukrywać
nie każdy je docenia, jak przegram to mi wybacz
nie chcę już oceniać moich czynów schemat
jestem jak poemat, nie chcę wciąż uciekać
kolejny dzień, widzę następną szansę
i jestem bardzo wdzięczny, że mam w tobie oparcie
nie widzę jeszcze mety, ale dawno już po starcie
droga pełna pokus, mówię o tym otwarcie
biorę odpowiedzialność za swoje ruchy, wiem to
i nawet jak jest szaro, dostrzegam piękno
doceniam szczerość, mam na sobie piętno
szykuję się do lotu już chyba ostatniego

[refren: jotgie]
muzyka jest dla mnie jak narkotyk (jak narkotyk)
przez nią zastanawiam się czy nie skoczyć (czy nie skoczyć)
muzyka jest dla mnie jak narkotyk (jak narkotyk)
jeśli mi się uda to mnie przeprosisz (mnie przeprosisz)

[zwrotka 3: arkadiusz kanibal]
zadbam, żeby wszystko było złote
płyty, grille, loże + wszystko robione głosem
zadbam, żeby wszystko było złote
single, biżu, poker + wszystko robione głosem
pożarty przez deprę, pewny, że mogę dać jeszcze
pewny, że to wejdzie, pewny, że wbiję z tempem
pożegnałem się sercem, bestia raniona srebrem
oni mówią o tym szeptem, a ja to depczę
kocham muzykę, chociaż to zwykła szmata
która zatruła mi życie, jak globalna zaraza
żaden z niej pożytek, wkręca mi jakiś dramat
skończę jak riedel, bo chcę wszędzie latać
mowa o radiostacjach, bo nie męczy mnie katar
w każdym mieście zagrać, wrzuty na plakat
pogubiony na tych taktach, od tak tak
sprzedać narodowy, niewierzący mogą spierdalać
[refren: jotgie]
muzyka jest dla mnie jak narkotyk (jak narkotyk)
przez nią zastanawiam się czy nie skoczyć (czy nie skoczyć)
muzyka jest dla mnie jak narkotyk (jak narkotyk)
jeśli mi się uda to mnie przeprosisz (mnie przeprosisz)



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...