azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jwp/bc - iceman lyrics

Loading...

[intro]
prokuratora nie zdziwiło, że alpinista miał nogi na ziemi. powiedział, że ciało na sznurku wydłużyło się o kilkanaście centymetrów. stwierdził samobójstwo. jedź do przekaziora i zacznij wpuszczać do mediów sprzeczne informacje

[zwrotka 1: ero]
nieważna pora skład jwp bez cenzury
wjazd do planet beats tam gdzie grasuja szczury
barabanie i otwiera drzwi splinter
daje mi bit sprintem powstaje street singiel
i chuj z twoim rankingiem się sypie jak domino
ero cyngiel jwp tak jak iceman dla gambino
z dobra nowina hejterzy giną raczeej
nawet nie szuka ich nikt przez itake
mają padake to niech ich kurwa telepie
mam lepiej towar który mocno klepie w dekiel
wiec nie pier de do o o do el mi tu
mój rym wyciskam tylko do najlepszych bitów

[refren]
żaden z ciebie kot, jesteś farbowanym lisem
gdy słyszę co piszesz masz beef z długopisem

[zwrotka 2: kosi]
jesienna noc warszawa spowita mgłą
pod klubem stoi ekipa to jwp mc’s krąg
płonie tu dobry joint, piątka pęka raz, dwa
zaraz się zacznie show, lokal znów pęka w szwach
mamy w rękach ten fach, wiadomo jwp klika
jeszcze tylko chwil kilka i wita nas tu publika
zabójcza stylistyka, hip hopowy tarantino
słabi mc’s zaraz zginą ich rap to nieme kino
daj mi cannabinol, mistyczny dym wypełnia sale
niech te dzwięki płyną dopełniam je swoim wokalem
jak nawinął łysol złapałem fale i na niej płynę
ja czuje się tu doskonale pozdrawiam jwp rodzinę

[refren]
żaden z ciebie kot, jesteś farbowanym lisem
gdy słyszę co piszesz masz beef z długopisem

[zwrotka 3: łajzol]
witam milusińskich richard kukliński
ty level niżej coś jak monica lewinsky
za drzwiami liski z nami nasze cipetki
i podaj mi pergamin, a wypluję ci żyletki
testament spisz i się lepiej nie wychylaj
bo dziś w planet beats zebrała się cała rodzina
spółka z o.o., jwp bit morderca bc
wybuchy na zlecenie i morderstwa bez zleceń
becel, kosi, siwers, ero, łajzol
nie mamy giwer ale sramy na five-o
i pływamy tą łajbą bardzo rzadko z nurtem
a ty pójdziesz na dno bo wypadłeś za burtę

[refren]
żaden z ciebie kot, jesteś farbowanym lisem
gdy słyszę co piszesz masz beef z długopisem

[zwrotka 4: siwers]
bandziorno wszystkim, a gamonie baczność
ci w rymach ze sraczką, przeciez słychać to
sami kopią sobie dół, on tylko sypie na nich wapno
albo zanim zaczną przerabia na carpacio
te płotki, chłopki ten szubrawca zjada krocie
nie po kropli w szkopki lana nafta po robocie
nie próbuj dociec, posłuchaj matki, ojca
chyba że lubisz kąpiel w betonowych air force’ach
więc wracaj do kojca zanim skończysz na ruszcie
wciąż ma cie na muszce ten zimny skurwiel
na chuj robiłes hucpe teraz jesteś już denat
(bang bang) z pozdrowieniami od iceman’a



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...