azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kaczor brs - przyjaciel lyrics

Loading...

[zwrotka]
jeden drugiemu zajebał tu kose, choć znają się bracia od dziecka
w plecaku od zawsze kamienie tu noszę, a droga jest wąska, nie szersza
dusze drewniane i droga daleka, i jeden drugiemu tu ufał
wyrżnęli się dawno jak bitwa pod wiedniem, ulatnia się życie jak dusza, aa
o co tu chodzi dziś obcy ludzie szanują się bardziej niż bracia
odeszli już dawno jak ćpun na odwyku, przejeżdża go śmiało na pasach
i ile tak można jak bolek i lolek, od zawsze na głowie cierniową koronę
idę przez miasto i kira podnoszę, a w serce wpierdala mi tu ziomek kosę
lubię to robić, bo jestem dzieciaku od pana boga
podaj mu rękę i nic już nie mówcie, bo przed wami kamienista, kolczasta droga
podnieś czachę w górę, ułoży się życie chyba, że walisz w chuja, znów
załóż tu wygodne buty, nieraz wbiją noże w plecy, a nie opuści bóg
jeden przy drugim jak dziary pod skórą i na stałe zawsze tu będę
okręt zatonął, domino się sypie i jak dziary stare blakniecie
o co telefon gdy padasz na cycki, nie pomoże ci tu już nikt
jestem przy tobie i słuchasz tej nuty, przeżyłem to samo co ty
odwyki i pasy, whisky ananasy, uważaj mordeczko, którą drogą iść
lubią zapach kasy, chemiczne frykasy, na fazie kolano i na mordę liść
podaj rękę bratu, uśmiechnij się siostro
życie lubi parter, podniebne loty jak koko
jestem przy tobie i latam jak ptak, po co to mowie bo szanse tu masz
jeden na milion, rozwalona twarz, jedziesz jak czołg, kopiesz jak crack
podaj siostro rękę, teren gdzie nie widać jasnych dróg
(?) przed krzyżem tu klęknie, z parteru odleci kruk
to stara bajka jak kat w katowicach, na czterech kolegów, sześć kurew się znajdzie
lecisz na dno ze statku, kotwica, pozdrawiam fałszywki w płonącym aucie
przyjaciele mam rany rąbane i trzymam na dystans, mam dobrą snajperke
proszę nie podchodź do mnie już wcale, masz swoje kurewki, melanż i butelke
co tam u ciebie małolat? padasz na cycki, by szybko ochłonąć
koszulki pitbulla, lubisz się wozić, liście spadają i czasy się kończą
słuchaj co mówię, bo nie chcę tu źle, wkurwia mnie to, że nie ma szacunku
zmasakruje ci tu na bicie łeb, szczekasz a w razie “w” do budy kundlu
szanuj siostro brata, bracie siostrę szanuj
w końcu zostaniecie sami, w magazynku jeden nabój
popalone styki, we wnyki nie jeden k+mpel
robię mordo to jak rzeźnik, widzę w twojej głowie lukę



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...