kajman - chciałbym lyrics
[intro: pih]
(k2) dokładnie tak! pe i ha, kajman
chciałbym. powrót do tamtych czasów, do tamtych lat
dużo się zmieniło, pieprzony czas
[kajman]
chciałbym kiedyś, jak kiedyś zanucił szczepanik
tak po latach wrócić do wspomnień naszych, raz by wystarczył
na chwilę się zapomnieć, pograć w piłę z k-mplami
stanąć między słupkami w bramce, między drzewami
dziś wciąż tacy sami, choć nie stoimy pod blokiem
i gole strzelamy tylko w szparę między nogami
i odwieczny problem dzieciaków kim być, żeby żyć godnie
i z rodzicami w zgodzie, jeżeli tylko są wciąż gdzieś
to jest bez sensu dzisiaj
gdybym mógł się cofnąć w czasie, uniknąłby błędów michał
nikt by nie krzyczał, nie rozliczał
że wychowała mnie ulica, że w szkole lipa
że generalnie mają ze mną problem
nie było fajnie gdy mama odkryła szufladę z ziołem
kto by pomyślał wtedy, że dziś zaśnie spokojnie
już nie wytyka palcem, choć czasem puka się po głowie
czy dziś jest ok, mama?
[hook: ola zachariasz]
wiem, że czujesz ciężar tych dni
szukasz w głębi serca tych chwil
nie zapomnisz ich, o nie (nie zapomnisz ich)
tak jak my, pomyśl o nich dziś
[verse 2: pih]
wstaję z rana, myję zęby, podkrążone oczy
przed l-strem po nocy, kurwa, kolejne siwe włosy
nie wpieprzy mnie w kompleksy żadna franca
bo pali mi muszkiet i mam twarde jajca
czas… pamiętam jak idę do babci
trzecie piętro, mazowiecka, na stole kanapki
siedzę w bezdennej wspomnień studni
zamykam oczy, czuję zapachy z jej kuchni
i nic z tego już nie ma
morze łez i tylko czarna ziemia
pieniądze, sukcesy? idź w pizdu, się ogarnij
nie chodzisz w moich butach, nie wiesz czego chciałbym
gdzie się podziały te podwórka?
te wszystkie dzieciaki siedzące na murkach
już dawno zniknęło boisko, znajome ławki
a w ich miejscu dzisiaj zatłoczony parking
stare czasy, chcę lecieć do nich, puść mnie!
przede mną piłka, bramka i na twarzy uśmiech
powrót do przeszłości, ktoś powie: “płytę zmień!”
kiedy o tym wspominam, mam przechlapany dzień
dziś wielu spotykam, powiedzmy ola
jest piękną kobietą i nie ma już twarzy konia
słoneczny stok tamtych lat jeszcze raz
być jak pierdolony michael j. fox
[hook]
[kajman]
chciałbym kiedyś wrócić tu i ruszyć znów
na te osiedla, żeby wybudzić ze snu je
moje miasto czuję każdym atomem
kiedy wracamy na przejścia, znów jestem ziomem
a co, prawie trzydzieści, z twarzy czterdzieści
piętnaście we krwi i wciąż młody gniewny
jest ten styl, który może ci się nawet nie śnił
kilkunastu w branży, krew z krwi
a mówili, że upadniemy, hip-hop dla mnie to nie wszystko
wielu z nich prysło tanią linią po lepszy byt, ziom
większy zysk, yo! lepszy zysk, yo!
a hip-hop?… niektórzy włosy na żel i disco
wiem, został im tylko seks z tanią dziwką
i sen o lepszych czasach, gdy mieli wszystko
chciałbym kiedyś tylko, że nie da się
[hook]
Random Lyrics
- lead belly - blue tail fly lyrics
- george clinton - quickie - digitally remastered 00 lyrics
- drewskii - high maintenance lyrics
- bethan leadley - lullaby lyrics
- giorgio gaber - al bar del corso lyrics
- kiko veneno - los planetas lyrics
- grand corps malade - j'ai mis des mots lyrics
- cody bryan band - lonely night lyrics
- element - 1,2,3-3,2,1 lyrics
- young warria - too much lyrics