kaliber 44 - normalnie o tej porze lyrics
[zwrotka 1: joka]
normalnie o tej porze wożę się po mieście
normalnie o tej porze, raz lepiej, raz gorzej
zazwyczaj jak żaba skaczę z miejsca na miejsce
dzisiaj to nie przejdzie, do domu wrócę wcześniej
wczoraj przy fajce i butelce
po którą trzeba stać w kolejce
było więcej kobiet – wszystkie były piękne!
taaa! lepiej, jak jest więcej!
można by coś dzisiaj, ale ja umywam ręce
prędzej do domu pędzę niż w m5 beemce
pięknej koleżance w pięknej sukience
mówię: “pa!” chwytam kierownicę jak zorro lejce
numeromania na liczniku
sam sobie komentuję to, co w radioodbiorniku
niedługo będę w domu, nic nie pokrzyżuje moich szyków
za parę minut zaparkuję przy chodniku
[refren: abradab]
normalnie o tej porze wożę się po mieście
normalnie o tej porze, raz lepiej, raz gorzej
normalnie o tej porze wożę się jak bożek
normalnie o tej porze, raz lepiej, raz gorzej
[zwrotka 2: abradab]
jakoś niechcący, złapałem za cybuch gorący
wykonałem wdech tępy, żar mi wpadł do gęby
wyplułem od razu… niefartownie
bo spadł mi na spodnie i na szybkości
miałem dziurę o wielkości dwuzłotówki
nie palę dziś już z lufki, nie palę dziś już wcale
wieczór długi jak korale, a ja wciąż zmieniam lokale
za oknami migają latarnie, jadę dalej
coś się dzisiaj bawię marnie
czerwona fala jechać ciągle nie pozwala
z dala ktoś podbiega – to dalszy mój kolega
stuka w szybkę, wsiada szybko, gadką męczy płytką
i mówi dziwnym tonem… cóż – wiszę mu kabonę
hej, peperoni, skręć w lewą stronę
ja tutaj z tyłu w piwie tonę, bo było wzburzone
jakby tego było mało, kurewsko się rozpadało
oprócz domówki, nic już z planów nie zostało
nic już z planów nie zostało
[refren: abradab]
normalnie o tej porze wożę się jak bożek
normalnie o tej porze, raz lepiej, raz gorzej
normalnie o tej porze wożę się jak bożek
normalnie o tej porze, raz lepiej, raz gorzej
normalnie o tej porze, to normalne o tej porze
raz lepiej, raz gorzej
a normalnie o tej porze, wożę się jak bożek
to jest normalne o tej porze, raz lepiej raz gorzej
to normalne o tej porze..
[zwrotka 3: joka]
wsiadaj, jedziemy! na transporter się złożę
muzyka forte, jak zazwyczaj o tej porze
noc ciemna jak porter, porter szumi jak morze
szumi też coś tam w zielonym kolorze
taaak! dziś będę pasażerem
dziś w domu chciałem wcześniej być
intencje miałem szczere
dziś spędzam dobrze sobotę, będę na niedzielę
nie będzie kłopotów, z powrotem są przyjaciele
są przyjaciele, są przyjaciele, są przyjaciele
są przyjaciele, są przyjaciele, są przyjaciele
[skrecze: dj feel-x]
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- teitur - it's not funny anymore lyrics
- serena rae - green lyrics
- muuji - idgaf, boyfriend lyrics
- mat lee - bubble bursting lyrics
- capital mc - mr.zinger lyrics
- sd - what if lyrics
- glee cast - you learn / you've got a friend lyrics
- sidney samson - riverside - randy santino mix lyrics
- scace - she's the veins in my wrist lyrics
- gianna nannini - indimenticabile lyrics