azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kamel - blox lyrics

Loading...

[zwrotka 1: kamel]
uważaj małolat, bo może być tak, że te bloki zjedzą ciebie (ej)
w oczy pada grad ale żaden z nas na drugiego sie nie wyjebie
jak idzie o staff podstawiaj kontener
0,7 rozlewam jak wode na glebę
szkoda mi zioma bo skończył jak menel
nie moge tu stać muszę zdobywać level
z klatki na scene to bor, suko to floss
ktoś rzuca topek, ktoś rzuca coco i to nie channel
typ zamknięty w chacie trzecią dobę szamie
i nie moge pomóc mu choć próbowałem
w koło jebane węże, interesy na gębе ciągle biegnę
ściga nas prawo myśle o życiu niе wiem co będzie
co jest mordo niby spoko paru śmieciom chuj na oko
palimy he+he f+ck the popo, biorę ją wassup, kurwa nie powinienem
ale nawinąłem już że kurwa tego nie zmienię
daje prawde a nie gówne które siądzie mi za przemyt
pojebane od tej budy już tonąłem jak titanic
strzały we mnie oddawali ale nie zdołali zabić
suko palę znowu temat to the one way mam wszystko gdzieś
suko czasu mi nie zabieraj nie rusza mnie morze łez
na tym osiedlu weekend to jebany crash test
jebać kurwy jebać bzdury które snujesz gdy nie patrzę
[refren: kamel]
on my blox on my blox, palę se blanta wale se winko
on my blox on my blox, dziki jak king kong bawię jej cipką
on my blox, uważaj lepiej z kim trzymasz
on my blox, znowu kia kogoś zawija
on my blox on my blox, palę se blanta wale se winko
on my blox on my blox, dziki jak king kong bawię jej cipką
on my blox, uważaj lepiej z kim trzymasz
on my blox, znowu kia kogoś zawija

[zwrotka 2: lipa]
psy ciągle węszą, łapią nam ziomów za zielsko życie pod kreską
małolaty esco chcą być, ale ciężko ruszyć z bomby
bo to wóda i te kreski, nasze poniedziałki to weekendy
i nikomu nie o prestiż chodzi
znowu ktoś na ośce broi, rasowe pyry nie słoik
ona chce dresa co goni a nie monotonii
ciągły monitoring, wuchtę tu patroli
szybkie logi wiecznie porachunki ręczne
a nie piszesz eske młody bądź co bądź
to wszystko trzymamy w ryzach
bo to jest blox i chodź, kurwy chcą ciągle podgryzać
to dla nich amen, szanujemy mamę podajemy grabę
nie jestem przykładem ale tutaj nie ma stop, bo to blox
wydziabane mam na klacie gdybyś pytał się przypadkiem skąd się wziął
moja wiara w mojej chacie, ja tu jestem już na stałe bor
to bor zapamiętaj to na zache, my witamy cię w klimacie
[refren: kamel]
on my blox on my blox, palę se blanta wale se winko
on my blox on my blox, dziki jak king kong bawię jej cipką
on my blox, uważaj lepiej z kim trzymasz
on my blox, znowu kia kogoś zawija
on my blox on my blox, palę se blanta wale se winko
on my blox on my blox, dziki jak king kong bawię jej cipką
on my blox, uważaj lepiej z kim trzymasz
on my blox, znowu kia kogoś zawija

[zwrotka 3: paluch]
miało nic nie wyjść, miało nas wciągnąć całe to bagno on my blox
pękały sety w oparach fety luskusem w chuj był micheal corse
nie było startu lecz były mety każdy chciał przerwać wieczny post
ilość przypału tu może zamęczyć, wielu już chciało uciec stąd
ponosi melanż to płonie suchawa, dwa piętra niżej bla bla bla bla
jumane fury i goniona trawa, luki w pamięci im bliżej rozprawa
tak od pokoleń już trwa ta zabawa tylko te fifki zmienili na bongo
starzy dostali z przedziału ten kwadrat, 061 ponad piątkowo
pomalowali ten beton na biel, dziś dla studentów to życie chałasa
sportowe kafli, zacieki łez, pewnych historii sie nie da wymazać
ciesze przelewem lub do łapy cash, moi ziomale tu kręcą ten bazar
białe kołnierze i nowy benz, nie mamy czasu by siedzieć na klatkach



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...