kameleon - te kika fajnych rzeczy lyrics
[zwrotka1]
wkraczając na świat nie wiedziałem czego się spodziewać
ale to ten świat tym bardziej nie spodziewał się mnie
kiedy byłem małym szkrabem lubiłem biegać po drzewach
biegać na przełaj i wchodzić na każdą siatkę
nie rozumiałem zbytnio, co to międzyludzkie relacje
miałem jazdy własne i cele całkiem ciekawe
dla innych bezsensowne, lecz było mi dobrze
więc swobodnie sobie wypełniałem swą przestrzeń
chciało mi się śmiać, a jak już byłem zmęczony
brudny i posiniaczony, wracałem do domu biegiem
i było mnie stać na bycie innym dzieckiem
jeszcze wtedy nie umiałem udawać. no co ty
choć wspólna baza w krzakach była git
i miałem też kompana wtedy, mój imiennik
inni z kompani byli na wyprawach poznani
na kilka chwil, hah, tak mam do dziś
[refren1]
jest te kilka fajnych rzeczy, które przeżyłem
w każdym z okresów mego dziwnego życia
i tymi wspomnieniami dziś zamykam tego tripa
byś nie myślał, że tylko wzdycham jak oddycham
przeprowadzam cię więc przez dzieciństwo, gimnazjum
liceum, cały ten lubelski byt
i oznajmiam ci, że to dziedzictwo od samego startu
do celu wskazuje drogę mi
[zwrotka2]
pojawiło się uczucie, o którym nie warto wspominać
ale warto wspomnieć, że mnie przybliżyła ta iskra
do ludzi i w sumie była taka chwila, że trzyma-
liśmy się razem wszyscy na tamtych drabinkach
lub grając w siatkę. ja musiałem wybywać
zawsze na chatę, gdzieś koło piętnastej
dragon ball, bo są rzeczy ważne i ważniejsze
i sobie wyobraźcie, że wolałem akiry kreskę
było kilka wypadów na lodowiska i dużo śmiechu
kilka szkolnych projektów, wracania w nocy w pośpiechu
i magia kina, gdzie chodziłem sobie sam
pisałem pierwsze słowa i dużo rysowałem – manga
no i rzecz jasna rajdy, to był mój klimat
fajnie było pośmigać po górach, lasach i miastach
co dodatkowo było widać, to ma intymna nić
poszarpana tak wtedy, hah, tak mam do dziś
[refren1]
[zwrotka3]
zaczęliśmy kombinować jak urozmaicić czas
więc odłupaliśmy kłódkę z zapomnianej piwnicy
wrzuciliśmy tam meble znalezione na dworze
trochę dorzucił ziomek, na ścianach panie gołe, widzisz?
siatka wojskowa przy sufitem, stare radio, kolumny
prąd ze złodziejki i weekend każdy tak szumny
wódka, browar – starter imprez, po to by po mieście polatać
powroty do dziś wstydliwe, heh – kanciapa
a ja zacząłem trochę lepiej k-mać kim jestem
i poświęciłem mnóstwo pracy na samodoskonalenie
siedziałem wieczorami obłożony kartkami, ze słuchawkami
by tłumaczyć tekst za tekstem wraz z eminemem
i ćwiczyłem jak świr w domu poświęcając sporo
na pompki, brzuszki i jakieś hantelki
wpadłem w pewien wir, co mnie mocno wkręcił
w obowiązki w pętli i tak mam do dziś
[refren1]
[zwrotka4]
czułem się jakbym był w betonowym sześcianie zamknięty
i nagle ktoś mi wręczył młot do wyburzania
zacząłem nim machać, naparzać po ścianach
i poraziło mnie słońce, świeżość i piękno świata
wyszedłem na zewnątrz, popatrzyłem na gruzy
i bez cienia skruchy stwierdziłem: czas zacząć latać
i zacząłem bywać prawdziwie szczęśliwy. siła
wpływała mi w żyły. przestałem być leniwy
przestałem bać się myśleć, odrzuciłem świętości
i byłem pod wrażeniem tych wszystkich osób
postrzegałem rzeczywistość coraz ściślej chłonąc wiadomości
traktowałem je filtrem – no podaj dowód
dzięki jeszcze raz, że potwierdziliście że jestem
tym kim powinienem być. pomogliście mi w tym
poznałem trochę ludzi szalenie wartościowych
budzących mój tok myślowy i robią to do dziś
[refren2]
jest te kilka fajnych rzeczy, które przeżyłem
w każdym z okresów mego dziwnego życia
i tymi wspomnieniami dziś zamykam tego tripa
byś nie myślał, że tylko wzdycham jak oddycham
chyba chciałbym dużo i się tego nie boję
to co robię, to dowodzenie sobie, że mogę iść po swojemu
i chyba chciałbym luźno przekazać i tobie
że czasem trochę warto chcieć i móc dzięki temu
[zwrotka5]
no i zacząłem szukać bardziej na poważnie czegoś
zmieniając branżę często i strasznie ekstremalnie
po drodze sk-małem, że związki nie są dla mnie
niektóre przygody krótkotrwałe były naprawdę fajne
zacząłem używać swej elastyczności mocniej
i stawiałem kolejne pozornie różne klocki w losie
i zyskałem przekonanie, że prawie c0kolwiek robię
to mogę osiągnąć wyniki co najmniej bardzo dobre
wyjechałem z polski i na jakiejś francuskiej wsi
przemeblowałem wnętrze swe ustawiając priorytety
pracowałem z bólem głowy, by gotowym być
na złamanie ostateczne cliche. pa stereotypy
i zwrotek już nie zliczę w tym czasie zapisanych
przerapowanych godzin w moim małym pokoju
ja się uzależniłem, pozostając wygłodniałym
to moja ostoja spokoju i tak jest do dziś
[refren2]
[zwrotka6]
a dziś? jest mi ciepło i wygodnie, mam co jeść
mam mieszkanie w wawie i nawet czasem pracuję
i jak objadam się jakimś wyśmienitym daniem przez
głowę mi przelatuje, że już trochę wygrałem
no i gdy spędzam przedpołudnie, a potem popołudnie
wykrzykując frazy w moim studio własnym
to tak to bardzo lubię, że czasem mam ciary
i myślę sobie: „kurde, fajnie, że walczysz”
lubię sobie usiąść i popatrzeć na mapy na ścianach
trochę mi się tego nazbierało przez lata. a hajs?
ja wydaję go w groszach, lub wydaję go w transzach
i tak też zarabiam: zastrzyk raz na jakiś czas
moją matką nadzieja i może jestem głupi
wciąż mam swój własny świat. mów mi piotruś pan
musiałem się nieźle natrudzić, by być tu dziś
by warto było żyć. koniec tej płyty. 2trip
[refren2]
Random Lyrics
- k labre - malades lyrics
- erik fair - the brown recluse lyrics
- blondie - already naked lyrics
- atlas - her lyrics
- garrett klahn - the river lyrics
- lespada - cv lyrics
- gerard joling - somewhere over the rainbow (ukelele version) lyrics
- devvon terrell - i like it lyrics
- los muecas - sabor amargo lyrics
- emma lauran - little too much lyrics