azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kartky - pan śmierć lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
miałem w planach pierścionek i opcje za dwadzieścia pensji jej matki
bałem się wybrać złą stronę, to dramat pokoleń, stałem się zbyt gorzki i kwaśny
wybrakowani na skali miliona, ich życie mi woła, nie, nie wracajmy
od kiedy wena się sypie na l-strach – gusła poszły do przodu jak panny
i gusta, tak głupie, zamknięte, wyciągam ręce po pengę i przemierzam świat
oglądam z jej wnętrza to wszystko co zmienia wasz horyzont patrzenia, ot tak
dotykam rękami ścian, są zimne i transparentne, jakby kurwa ze szkła
i jawnie kłamią mi o swojej formie, a wiem, że zostały stworzone jak ja; przypadkiem
nim dotknę powietrza dłonią popłynę tym statkiem ostatnim
żaglowiec ma znaki na płótnie nekrolog i wkrótce jak wróce to zwiniemy martwych z tej tratwy jak oni
dłonie do broni, oni jak my a my to-nie-my jak każdy
wykolejeni jak dziwki, ochrona, górnicy, raperzy i gwiazdy
nie wierzysz? to sprawdź ich: noce na manie i cienie na ścianie, to życie czy pastisz?
wena do walki słowami mnie martwi, za rzadko chyba trafiam z kartki na klatki
błędy w systemie są constans, względem natchnienia, hm, ujmę to tak:
kończę zabawę gdy robi się jasno a za plecami trwa wojna od lat, rap

[refren]
pan śmierć, przechadzam ulicami
i nie liczę się już z nikim skoro każdy ma mnie za nic [x8]

[outro]
pan śmierć, przechadzam ulicami
i nie liczę się już z nikim
i nie liczę się już z nikim
pan śmierć

[tekst i adnotacje – g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...