azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kartky - ​siedem smutnych lat lyrics

Loading...

[intro]
+ stop, stop putting seattle and the supersonics with the oklahoma city thunder, it’s different teams, i don’t wanna hear about this anymore, they got their team taken away, and now you’re gonna bring it up? and, and just put salt on the wound?
+ will you stop yelling at me?
+ no, stop with this franchise, it’s not the franchise
+ hahahahaha

[zwrotka 1]
tak do księżyca krzyczałeś, kiedy opuszczone hale milczały
boże, znowu nie ma cię
jak w busie do pracy wkurwiony jechałeś
ja gdzieś daleko znikałem, chciałem ci dać wiarę, nie tylko śmierć
albo jak cię zostawiła ta suka, w passacie pezet i 2pac
pisałeś do mnie pijany na fb
albo jak cię wtedy zdradził ten kutas, płakałaś do moich tracków
byłem tam z tobą, ciągle jestem, wiesz
widziałeś ból w oczach matki? ja też się chciałem załatwić
zresztą nie lubię tej gadki, mi można zrobić chyba wszystko, nie?
żyjesz od daty do daty, targasz wezwania zapłaty
istniejesz i spłacasz raty, i tylko pytasz, gdzie to życie, gdzie?

[bridge]
jak czas nas szybko pozmieniał, kiedyś mieliśmy marzenia
kiedyś mieliśmy jeszcze siebie, nie?
piekło w nas samych, więzieniach
jesienne demony teraz zbierają żniwo
ty nie wychodź, nie
[refren]
czy te emocje, które ci dałem, nie były tym, czego chciałeś?
a zawsze kiedy spadałeś, słuchałeś shadowplay
już nie pamiętasz, jak tak bardzo się bałeś?
do jedenastej rzygałeś, nie chciałeś nic, tylko słyszeć mnie
siedzieliśmy tak razem, pęknięty ekran, a kabel
przerywał tak, żeby diabeł mógł szeptać myśli, żebyś zabił się
przez całą trasę jak pasażer na gapę, wiecznie spóźnionym pkp
nie chcesz już nigdy więcej żyć jak śmieć

[zwrotka 2]
tygodni minęło parę i ciągle żyłem za karę
jak patrzysz w l+stro, chyba wiesz jak jest być ciągle w tle
topiłem zmęczoną wiarę, choć wcześniej znałem jej dialekt
a ona dobrze mnie
byłem konsultantem drukarek, potem budowałem halę
szukałem wyjścia w twoich oczach, źle
i ci sprzedałem zegarek, nie miałem chaty na stałe
mieszkałem w biurze albo u niej też
nigdy nie sprzedałem nikogo, ani za siebie, za logo
które u twojego idola w tle
za chwilę rozpocznę pogoń, szybko przywitaj się z trwogą
czarne chorągwie z logiem “ou7side” w grze

[bridge]
mówią, że trzeba wybaczać, a ja na to nic nie odpowiem
wiem jak się od nich odwracać, nie rozmawiać z bogiem
albo się staczać na co dzień (co dzień)
i szukałem prawdy na trasach i z przyjacielem, i wrogiem
nie widzę różnicy, nie mogę + bo zawsze są w jednej osobie
[refren]
czy te emocje, które ci dałem, nie były tym, czego chciałeś?
a zawsze kiedy spadałeś, słuchałeś shadowplay
już nie pamiętasz, jak tak bardzo się bałeś?
do jedenastej rzygałeś, nie chciałeś nic, tylko słyszeć mnie
siedzieliśmy tak razem, pęknięty ekran, a kabel
przerywał tak, żeby diabeł mógł szeptać myśli, żebyś zabił się
przez całą trasę jak pasażer na gapę, wiecznie spóźnionym pkp
nie chcesz już nigdy więcej żyć jak śmieć



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...