kaz/mario kontrargument - terapia xxi lyrics
[zwrotka 1]
ukończyłem cztery specjalizacje… (specjalizacje)
praca w wakacje, masz mordo rację, wiesz jak to jest korporacje
dostaję pensję, ci powiem, mój przydział to korpo racje
mojego zdania nikt tu nie widział, tylko szefowie mają w korpo rację
akcje? chyba, że z giełdą, teraz inaczej już noszę się, stary
w under armour podglądam typiary, podnoszę ciężary
mój trener personalny przepisał mi dietę – w batonie, białkową (i siłka)
i nie przegram, bo ciężki mam deadline i czytam gazetę tu, poniedziałkową
świat płonie, dam słowo, jestem kimś, tamta była to ścierka, bez kitu
i mija dorosła mi doba za dobą i mama podsyła żeberka w słoiku
jest ze mnie dumna, kurna, tak jak mój brat i sąsiadki
tylko trochę mi zazdroszczą te babki, bo u nas magister to widok rzadki
idą z klatki i widzą jak szczerze się szczerzę, kiedy idę pić w plenerze
na urlop to w turcji epizod, niech widzą mnie dziś w tym hilfigerze
te urlopy, ten euro – good copy, i tyle brat u mnie, to w proszku
opowiedział o sobie dumnie piotrek, dwadzieścia pięć lat, korpo-szczur
[zwrotka 2]
przyjechałam tu z małego miasta na studia (małego miasta na studia)
mówi niewiasta, że jechała pół dnia, to jej wielka szansa, pudła
spakowała i walizki, pożegnała bliskich i dał jej dziadek fest kwitu
i zawsze miała instynkt i ma niezłe cycki i da sobie radę w tym akademiku
zawsze była porządna, dobrze wygląda, pożąda jej pół parkietu
zna już z piętra nawet ziomka, spogląda i chyba szuka k-mpla – nie tu
dostałam atencję, mam więcej jej teraz od moich k-mpelek z pokoju!
a piotrek mnie złapał za ręce, a konsekwencje nie daje mi to wiele spokoju
jeden chłopak się stara i trochę mu kłamię, to bawi – dla draki historia
odpiszę dobranoc i mogę iść na browara, a dawid to taki przystojniak
raz zrobił obiad i zupa była dobra, zaprosił na parter, kupili browarek
i mówi, że jestem cudowna, naprawdę, tak samo mówili bartek, filip i marek
nie, ja nie jestem jak inne, tylko świat się dziś pozmieniał
a te zimne spojrzenia rzucam im, potem całuję się z nim w imię wyzwolenia
tak trzy lata… ktoś zrobił coś za mnie, a ja idę w tany i płynę
opowiedziała o sobie dumnie ania, dwadzieścia trzy lata, pani inżynier
Random Lyrics
- quilapayún - qué dir el santo padre lyrics
- michaela anne - run away with me lyrics
- swings - it's nice lyrics
- emily parks shakur - dis leur lyrics
- serge gainsbourg - un poison violent, c'est ça l'amour lyrics
- nalyd - horns lyrics
- grup hepsi - yeter lyrics
- break bread - no other mc lyrics
- raymond arnold - brighter than today lyrics
- kally rey - ash lyrics