kevlar52 - brudas2 lyrics
[verse 1]
skoki stoją w szafie mordo nie poszły na śmietnik
biały proch chłopakom w głowie robi mętlik
lecę jak kubacki i nie wyląduję pierwszy
pewny siebie tak że startuję mimo czerwonej chorągiewki
pojebało w głowie się od pierwszej epki
dookoła trzepocące chorągiewki
takie wersy dają mi dużo polewki
pytam na stacji o sos
nie kiedy za rap on wleci
najpierw parę lekcji będzie i czas na papierki
życie nauczyło mnie pokory za to dzięki
muza bez fuszerki układam rymy jak fachura kafelki
nie mam w łapie fachu choć nie uciekałem z lekcji
tu bez zmiany
trawa z tuby butelki i bletki
bili kupił takie bonio że po hicie idą łezki
pod oczami zmarszczki
oby nie te czarne łezki
chłopy piją tyle jakby w bdg był beskid
kiedy już nie mogą no to robią kreski
i palą tyle siemieni że nie ma już nic na dzielni
czasem patrzę w niebo bo uspokaja mnie błękit
spokój mija koleżka mówi mi że goni go błękit
pojebało się do reszty
tu jest tak
radzisz sobie albo przyzwyczaj się do depresji
małolaci walą xany
wiem skąd biorą te tabletki
ścigają coś ciągle
chociaż szukają ucieczki
nie czekam na przekwit
róży z betonu w tulipan
szybciej skroją mnie z sakiewki
lub dostanę na mordę tulipan
rzeczy materialne nie są mi potrzebne dzisiaj
sprzedałem konsole żeby móc kurwa płytę napisać
w sumie wymieniłem ją za jazz
wiec jazz i rap to nie lipa
cenie sobie brudne linie
jakbym kupił czarny kryształ
wale za to hit za hitem
hity już przestałem pisać
teraz to tylko moja muzyka
przelot jakbym pracował w lotniczych liniach
i gwarancja satysfakcji jak złoto na kiblach
reszta zwisa mi jak to czy u władzy lewica
nie miałem w sobie kibica
ale nie zajebie tez kobiecie liścia
są pewne zasady ich się trzymam
zabiłem emocje w sobie
pozostały tylko na tych liniach
pozjadany rozum ja nie odchodzę od stołu a zaczynam pisać
jeszcze powiem tu ostatnie słowo zanim przyjdzie zdychać
czas na deser słodzę cztery kostki + mmm pycha
prawda daje kopa jak mielona arabica
jakbym pracował pierwszy dzień i już dostał stówę tipa
nie odchodzę od stolika póki talerz nie jest czysty
ty tu najedzony w gadce nawet nie jesteś za bystry
czasem latam najebany browarem i whisky
sd detoks dystrykt
lecimy po swoje ponad wszystkim jak tyski
przypominam sztywno
jestem bliski dla bliskich
nie zmienię tu marki
jak na rothmansy vicki
choć victoria czeka na mnie
jak na melanżu się czeka na szczyt pizdy
chciałbyś łowić grube ryby
a brzydzisz się glizdy
to się złapiesz jak na haczyk
w to że kasa rządzi wszystkim
czas tu zapierdala tak jak dysk po olimpii
każdy żywot nawet długi ma swój koniec jak tyczki
wiec zapełniam dyski muzą nie na dyski
pozdro moje pyski
detoks52 ja wiem gdzie być i z kim
jak widzę potencjał to mi z bani idą iskry
rozjebane tory miasto w pył i
majk jak daję pokaz linii
masz tu detoks jak na dłoni
zrób tak, żeby mieli inni
typie
masz tu detoks jak na dłoni
zrób tak, żeby mieli inni
Random Lyrics
- zjakkies - photogenic lyrics
- droozybeats - bad boy lyrics
- negative xp - hunter vibing lyrics
- samantha hudson - dulce y bautizada lyrics
- joe casey - loving you lyrics
- lynnea m - let go lyrics
- s0cliché - sleep lyrics
- moona hoshinova - 愛の小さな歌 || ai no chiisana uta lyrics
- intelecto - modelo de revista lyrics
- brighten - leading myself on lyrics