azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kidd (pl), faczyński – evil k. dikk lyrics

Loading...

[zwrotka 1: kidd]
każda broń w twojej dłoni, to pierdolony kutas
ciągnie cię do naboi, a próbowałeś zaruchać?
niech lądują ci w skroni, bowiem jako podatnik
chcę mieć pewność, że mon dobrze ogarnia wydatki
całej kaście l-stracji stawiam l-stro kastracji
niech zobaczą swój świat oczami samotnej matki
niech dowiedzą się, że niepokalane poczęcie
ma obecnie miejsce tam, gdzie nie sięgają ich ręce
przeciętny ksiądz to pierwszy lepszy chłopak ze wsi
medytacja to herezja, biedak przez chuja nie śpi
studium zygoty świętych, to dopiero in vitro
sm-tne ryje za szybką nie widziały się z cipką
polska myśl polityczna to coś jak tom of finland
kutasiarska husaria w sejmowych kulisach
banda męskich kurew, gdzie dyryguje impotent
przewidziałem tę chorobę, mówcie do mnie imhotep

[refren: kidd]
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud

[zwrotka 2: faczyński]
napierdalaj go po łbie, chociaż nie! jeszcze mu się spodoba
chuj go wie, co chuj chce, z miłością na opak
tamte dwie, właśnie te, serce prosi o rozum
nie ma mnie na świecie, znowu rzygam w czyimś przedpokoju
tylko piję i rucham, rucham, piję, nie żyję
rucham, piję, rucham, piję, kurwa, chyba się zabiję
znowu się duszę, zwiększam tuszę, gubię duszę
nie chcę dbać o siebie muszę, tanio sprzedam duszę
jak w ten weekend, gdy wypiłem dwadzieścia pięć piw
przeglądałem fejsa i szukałem tylko tych
które lubią smak ud, kurwa, znowu mam wzwód
więc jakiem czerstwy fiut [?]
i pomiędzy je wjadę, śmierdzący alkoholem dziadek
jestem świadectwem, nie przykładem, ponad prawem prawie
mam bałagan w bani, mam bałagan na bani
wiecznie na bani życie dorosłych, co zostali sami
mówią, że mam dużego fiuta (bo jestem strasznym chujem)
rucham wszystko, co się rusza (bo jestem strasznym chujem)
to cholernie przykre, ale już, kurwa, przywykłem
że poznajesz mego fiuta zwykle, nim poznasz alicję
wpierdoliłem się w bigamię, podawanie pałek
kochanie z rąk do rąk, drutowanie w banię
to nie tajne bynajmniej, że dymałem twoją pannę
została jednak z tobą, więc ty, kurwa, masz fajniej

łatwiej mi zrobisz loda, niż mnie, kurwa, pokochać
łatwiej dupy dać, niż serce oddać
łatwiej mi zrobisz loda, niż mnie, kurwa, pokochać
łatwiej dupy dać, niż serce oddać
łatwiej mi zrobisz loda, niż mnie, kurwa, pokochać
łatwiej dupy dać, niż serce oddać
łatwiej mi zrobisz loda, niż mnie, kurwa, pokochać
łatwiej dupy dać, niż serce oddać

[refren: kidd]
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud
zły chuj, zły fiut, męski wzwód, męski brud

[outro: kidd]
nie można uratować hip hopu używając jego podzespołów
dlatego ktoś powinien zacząć rapować instrumentami, tańczyć break dance powieściami, malować graffiti teatrem, skreczować płótnem, robić beat box dłutem, czy chociaż…
dopóki hip hop nie ucieknie swojej dialektyce, nie zaistnieje w ludziach, a nie przez ludzi, nie będziemy mieli z nim styczności
padniemy ofiarą kilkuliterowych skrótów myślowych, powszechnych i zbędnych jak nazwy politycznych partii
padniemy ofiarą rzeczy martwych, które z kolei prowadzą do martwych stworzeń, które z kolei prowadzą do martwych idei
nie ma ucieczki od raz zaakceptowanej śmierci
ona rozprzestrzenia się jak choroba przez kanały telewizji prosto do głów, prosto przez swoje ogromne joł, robi ludziom z mózgów gniot
nie wiem lepiej niż inni, ale wiem swoje
mimo że nie mam głowy do interesów, ani interesu do głowy
wiem że coś nie gra, kiedy grasz na prostych wersach nienasyconego samca, zapominając że to właśnie twoja matka może mieć kilka orgazmów pod rząd, kiedy ty masz z dwoma problem i obarczasz za to winą… pałę policyjną
twardziele nie dostają nagrody n-bla, twardziele nie pchają świata do przodu, twardziele są gówno warci, bo boją się przyznać, że są słabi jak każdy, każdy jak ktoś inny, inny jak my wszyscy
dziś ruch spontaniczny uwolni moje zmysły i zjadę na jedynce – nie! zjadę na luzie – nie! zjadę na wolnym każdego, kto podejdzie
jedynym świadkiem będzie brudne miejskie powietrze i podkład słońca odbijający się w oknach, igła narkomana będzie rytmicznie badać chodnikową płytę, aż usłyszę ciszę (ciii)
chciałem kulturowej rewolucji, chciałem, aby hip hopowy establishment publicznie przyznał się do bycia debilem i zdrady stanu w jakim zastałem rap w dzieciństwie
okłamaliście niejedno dziecko, czy nie jest wam wstyd?
nie można uratować hip hopu używając jego podzespołów, ale trzeba uratować każdy z jego podzespołów używając dziecięcej pasji – pasji dzieci niegdyś okłamanych



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...