azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kidd (pl), faczyński - wunderkamera lyrics

Loading...

[zwrotka 1: kidd]
zbieram szpary między chodnikami, by przenigdy już
nie robiły dzieciom krzywdy, nie ucinały nóg
mam tutaj tego w chuj, kolekcji nigdy dosyć
każdy tępy żart to trup, stąd te ludzkie stosy
mam terrorium wypchane po brzegi gadami
jestem królem-jaszczurem, karmię je odchodami
origami z dok-mentacji ofiar nagasaki
wypożyczam muzeom, do których nigdy nie trafisz
szukałem zaginionej arki, stąd pierwsze artefakty
dekalog jaki znasz, to negatyw moich tablic
labirynt egzemplarzy, co nie miały publikacji
rozpisany krwią na zwłokach po tych ze ścian ubikacji
ten sześcian wraca z piekła, by znów zagrać melodię
co zabrzmi jak kolekcja kilkunastu płyt po sobie
h-llraiser lemarchand, muszę dać ci jakiś hint
to cię wciągnie, rozerwie, po czym zetrze w pył

[zwrotka 2: faczyński]
jestem gadżeciarzem, tandeciarzem, śmieciarzem
w twym sklepiku szukam tylko marzeń, mocnych wrażeń
kolekcjonuję teksty, gdzie dominuje słowo “prącie”
i te teksty do siedzenia w kącie – przecież znajdą cię
może to wyczerpię, skoro z tego czerpię
żrę piasek, jestem ścierwem, jestem czerwiem
i często cierpię, i wyglądam pięknie
i nudzę się piekielnie, gdy zwyczajność pęknie
coś na bank tu jebnie, i na bank przeze mnie
więc pluj przede mnie, a ja zbawię tą ziemię
jestem niewolnikiem, skurwysynu – mów mi szninkiel
dziś z pełnym zbiornikiem, zatankowałem kilka liter
i kilka litrów, bełkoczę jak przygłup
dla każdej formy blichtru noszę cudzysłów
i nie znoszę cudzych słów, i nie lubię cudzych snów
choć z głębi głów wyciągnąłem z pięć filmów
kilka spięć miałem tu, poszło to w pizdu
tak jak moje crew-crew poszło też w pizdu
też poszedłbym w pizdu, ale gdzie to jest nie wiem
tak jak nie wiem, czy nie lubię jeszcze ciebie, czy już siebie

[bridge: estragon]
mów mi victor eremita
taki napis cię wita przy schodach prowadzących w dół
znajdziesz tam przedmioty sprawiające ból
albo dyby inkrustowane macicą perłową
albo vaginę dentaty, która na ciebie dybie
dla przyjemności – środki zmieniające świadomość na gorszą
co gorsza – skuteczne
takie wnętrza, że wywala ci wnętrze na zewnątrz
i pozostawia zawieszonym w post-apo
mów mi albert hofmann
mów mi dustin hoffman
mów mi philip seymour hoffman

[zwrotka 4: kidd]
zbieram groteskowe, przypadkowe akty agresji
patrz – kolejny do kolekcji
nienawiść – mam pokłady i je oddam chętnie
aaaaby tylko się nie zabić, ogłoszenie w tekście
licytuję kolekcję, mów mi auction bronson
kręcę g-ngb-ng albanii – gejowskie p-rno
mam tu klaser, w którym kutasem układam napletki
derrida i althusser – wiem, jak pisać metateksty
karty nba w kolekcji, bo tu rookie coś znaczą
skaczę z upper deck na topps – poziom obcy szmatom
czasem wejdzie mi na chatę ktoś i spyta mnie bystro
“przeczytałeś to wszystko?”, kurwa, weź już wyjdź stąd
swą żelazną logiką to zabijaj na fejsie
sawinkow, jak zostać terrorystą – mam w kolejce
przeczytam i tyle, nie spodziewaj się niczego
w ludzi dawno zwątpiłem, nie spodziewaj się nietzschego

[zwrotka 5: faczyński]
dziś żyję w niewoli w korpo na woli
z ochoty jak polip mam ochotę cię zapierdolić
do trzech policz, jestem dżinem z coca-coli
i w ścisłości gwoli uprawiam stalking i trolling
jestem kłodą na twe drogi, połam kurwo na mnie nogi
jestem obi wan ken-bi, a chewbacca to cię robił
jestem kopią wielu kopi, nie przejmuj mizantropii
kochanek włóczni i kopii – preferuje chemiczny doping
weź to popij, mary poppins, sprzedasz duszę, weź się podpisz
sprzedaj duszę, weź tu podpisz, weź tu podpisz
znam insomnię, gadam o mnie, i o mnie, i o mnie
to cudownie tak dosłownie mówić do mnie, nie dzwoń do mnie
za sodomię niczym sukom nie przebaczę, nie dzwoń kurwo

[outro: estragon]
co u mnie? niewygodnie mi w tej trumnie
kartonowym pudełku po butach
mam ich tu sterty, w niektórych upchnięte koperty
z listami z prośbą o ułaskawienie
mnie nie dotyczy
ten czerwony przycisk rozkurwi całą “familiadę”
wystarczy, żebyś nacisnął go jako pierwszy
to też możesz u mnie kupić
obok poczucia bezsilności, braku wpływu
hikikomori

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...