azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kidd (pl) - mówię im lyrics

Loading...

kidd

mówię szeptem, gdy pytają, kim jestem
„cichoń, cichoń, cichoń, mordo…”
jak nas na „it was written”
jak nas słyszę, wbijam butem w ciszę
to, co piszę, musi powstać z krzykiem
musisz powstać z krzykiem – powiedz im, że żyjesz
napisz coś, co możesz kochać… piszę: córka, syn, żona
alex mówi „poćwicz rapsy w aucie, żeby napierdalać sprawniej niż royce da 5, man”
pozdro six hundred, aleksander, ale… czas mnie zje, zanim zacznę znowu bywać sam w aucie
m.o.p. – mówię o pisaniu, o tym, co dało mi przez jakiś szmat czasu
jakichś szmat czasu nie mam nawet jak przesłuchać
zagubiony w tym, co robię, więc nie musisz mi ufać
nie trzeba robić tak wyłącznie, ale tak to robię
i jak trzeba, to wyłącz mnie, wybierz łatwy koniec

ref
zapewnij komuś dobry start, zapewnij go sobie sam
zapewne to nie pierwszy raz
zapewnij kogoś, kogo kochasz, że jakoś się ułoży
że wszystko będzie grać – zapewne to nie ja

zapewnij komuś dobry start, zapewnij go sobie sam
zapewne to nie pierwszy raz
zapewnij kogoś, kogo kochasz, że jakoś się ułoży
że wszystko będzie grać – to najwyższy czas
alex

„raper” – mówię szeptem, gdy pytają, kim jestem po godzinach
piszę kolejne wersje, tworzę kolejne sesje, bynajmniej nie w drodze po nominał
mówię „later”, gdy po sesji żegnam kidda, mówię „jeszcze ten czas się nie kończy nam”
cztery elementy tej kultury – czterolistna koniczyna, fakt, że rozjebiemy świat jeszcze, to nie nowina
bo tak szczerze, to dawno nie powinno mnie tu być, ale nie że u wrót valhalli
gdyby nie te rapy, gdyby nie k+mple od majka, byłbym sam zaszyty z dala od warszawy gdzieś
flashback, jak na hali umorusani cali z innymi małolatami żeśmy w gałę haratali
dzisiaj co najwyżej harakiri, mam 28 lat, tak zmęczony, że wyjebałbym gdzieś na kanary, ej
masz nieposkromione pokłady agresji, dla których nie masz ujścia
robisz full+time, a twoja była to kurwa, zabrała ci osiem lat życia i poszła w chuj, pa
co masz, to paru ziomków, rap, rodzinę, kochasz ich, ale jak e.t. bywasz obcy
trochę się pojebało, odkąd byłeś chłopcem, do tego tylko w j+pie zawsze byłeś mocny, ziomek
pozostaje kilka opcji, ziomek. pierwsza: jointy, fifa, kima i tyra
druga opcja, ta od młodości planowana, to spalić most; finalna odcina, wyjazd
trzecia: leczyć siebie i naprawiać z każdym dniem, a jak masz sk!lla, ciągle pisać
wybrałem tę ostatnią i będę pchał to, choć nie pomaga mi w ogóle moja oryginalna ksywa, jestem alex

ref
zapewnij komuś dobry start, zapewnij go sobie sam
zapewne to nie pierwszy raz
zapewnij kogoś, kogo kochasz, że jakoś się ułoży
że wszystko będzie grać – zapewne to nie ja

zapewnij komuś dobry start, zapewnij go sobie sam
zapewne to nie pierwszy raz
zapewnij kogoś, kogo kochasz, że jakoś się ułoży
że wszystko będzie grać – to najwyższy czas
kidd

kiedy usłyszałem, że najbardziej wartościowy jest ten sen przed 24:00
pogodziłem się z myślą, że nigdy nie będę bogaty
pamiętasz conscious rap? pamiętasz knowledge of self?
nie ma nic bardziej wartościowego, niż zrozumieć, co jest dla ciebie tak naprawdę ważne i co daje ci satysfakcję
kwestionuj wszystko, co jest zgoła racjonalne
nasze powstanie nie było
i nie była nigdy miłość
dziś w końcu robię to, czego się bałem jako nastolatek
jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat nauczę się robić ollie i kickflipy
będę dziadkiem malującym na murach stolicy przekreślone swastyki
lepiej za późno niż wcale
kochanie
jak będę kiedyś tak wyglądał, to mi powiedz
bardziej grunge’owy pan j+pa – król bezdomnych – rapper
fajnie patrzeć, jak dojrzewasz i doglądać drzewa, patrząc w błękit nieba
pozbyłem się strachu, kolejny etap to mniej się gniewać
po polsku wip – work in progress
nigdy nie przestawaj dawać (dajesz! dajesz!)
nigdy nie przestałem kłamać na temat własnego zaangażowania
do końca nie wiesz, kim jestem
wiesz co? ja jeszcze też nie



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...