klarenz - loading lyrics
ten bit nadal bije jak serce, pamiętam te chwile jarania się eisem
pamiętam goudę i sklep, te setki nagrywek co nie były nie na setkę
upijanie się winem po seksie i to jak z rapu liczyłem na więcej
kto by powiedział, że chce stres? ja tu wbijam na leczenie dźwiękiem
budowany fundament zgodnie ze sztuką, ogarnij moje referencje
nie mam ochoty się dłużej prosić: wbijaj na kanał, błagam, subskrybuj
duży ogon spraw do załatwiania, tak jakby wyrósł mi drugi chuj z tyłu
czaisz? dlatego nigdzie wygodnie się nie siedzi i lecę
nie zjadam tych zjebow, nawet zbyt słodcy ci raperzy na deser
marcin po co tyle żółci? już była poza, pij browar i ciśnij
pora na prysznic, zmienię ksywę na “mc mowa nienawiści”
albo lepiej “yung hatespeech”. fajne macie protesty
klapki na oczach, newsy na szybko, macie swoich pro świętych
serce do rapu mam albo miałem, środkowy palec do rapgry
nie żyję z tego dalej, więc nigdy o to nie musiałem się martwić
kto mi kupi kawałki, o odsłuchy i fanty
wierzysz raperom? no to albo jesteś głupi, albo nie znasz ich
mam wyjebane na casting – żyję dalej i mam styl
muzyka izoluje rany, setki sampli przyklejane jak plastry
a cała otoczka, tylko chłopaczki, zmieniają wizerunki jak łatki
chciałem przez to uciec od tej muzyki lecz ona nie wypuści mnie z klatki
[ja mówię] kołkejn kołkejn kołkejn kołkejn
[ona mówi] ołkej ołkej ołkej ołkej
te wersy powyżej to kłamstwo jak to, że wałęsa nie był bolkiem
kochani słuchacze, no dobrze, jedną dobrą płytę mogliście przemilczeć
ale lecę dalej, pluję ogniem, naprawdę wolicie ich wersy tragiczne?
to wino dojrzewa jak brzydka laska która po latach staje się milfem
na spalonej ziemii wyrasta nowe życie, powoli widać liście
podwójne znaczenie ich wiesz, bo to zajebiste liście liryczne
zanim nagram coś z tamtymi baranami to prędzej zniknę i skisnę
nie potrzebuje płyty roku, mam system, znam wyjście
jak jakiś pasjonatów spis jest – no to wpisz mnie na listę
czym są pieniądze i kwoty dla boga? jaki te bloki chcą towar
chujowe rapy się sprzedają nie bez powodu, mają popyt i podaż
latino popy, wydają dzwięki pawie, prezentują opierzenie
i przez krótki moment myślę: byłoby dobrze prawie… ale nie jest
palący temat, ogień na miasto, my naprawdę robimy rapy tu
a ciebie namiastko – to ubiera chyba kolabo żabson i jacyków
mówię hasta la vista wam, to moja smaczna nowinka dla mas
ulga, jakby przeszukały mnie psy i nie znalazły co marcin skitral tam (ulga)
ale to były stare dzieje, z nich dzisiaj się nawet śmieję
nie pytaj się głupio szefie, masz tu k-nt-, “dawej przelew”
siema byku, no nie sprawdzałem typów, co? znowu szykują zdradę?
się zlituj, nie wiedzą sami co tam robią tak jak rychu.. w programie agent
fani zliżą ich kał ze ścian, co roku nowy łap, kolekcja
za późno wykryta choroba, przerzuty, ta walka nie ma szans, przestań
doktorze marcinie, graj, lecz rap / lecz rap nas nie chciał
podkladam tylko potworom pułapke, wiesz, jak dratewka
b-m… nagle wyjebało, nagle całe tu wyje stado
byłem zawsze ponad miarę kochanie dlatego nigdy nie szylem na nią
miałem wypadki, wychodziłem cało, znowu się jakoś wyliżę, mamo
robię nowe rzeczy nie tylko dlatego, że widzę że na nie czekają
Random Lyrics
- pavulo - hip-wszystko lyrics
- hustensaft jüngling - noch mehr lyrics
- £.vıewƶ - playlist lyrics
- benoit paradis trio - êtes-vous? lyrics
- lou panda - تجربة 808 lyrics
- doitmusic,vasilis nikolopoulos - but i know lyrics
- j. parker - vacilar lyrics
- chilla - millionaire lyrics
- @waltertherapper - travis scott lyrics
- angel mane - bumps & bruises lyrics