klmk - wszystko w porządku lyrics
[zwrotka 1]
jak nie ma czego lubię, to od rana mnie już nie ma
jak niefart zimna stal, straszą latami więzienia
chcę się uspokoić, ale cały czas mnie nosi
sam se kurwa wezmę, nie będę przecież prosił
legalnie nic nie znajdę, a wymagania duże
czasem by wyszło słońce, trzeba przetrwać burzę
co dzień coś zarobię, tak mi weszło w nawyk
z głową do wszystkiego podchodź, by zysk większy był niż straty
wiecznie na oriencie, niby liczysz się z ryzykiem
lecz nie da się przewidzieć, kto idzie na policję
ładuj pod bluzę, wróć na metę przez pasera
czas by coś odłożyć, a nie latać po dilerach
szkity szybkie, wity lepkie, diabeł mocno kusi
pieniądz leży na ulicy, do wysiłku zmusza ludzi
szatan zaciera ręce, kolejny do kolekcji
a w piekle już czekają na mnie oddziały prewencji
[zwrotka 2]
jak najprędzej chcę mieć więcej, to przecież normalne
całe życie w stresie, a skończę pewnie marnie
dzień w dzień zalany w trupa, to wcale nie jest fajne
chcę wozić się w beemce i być zalany hajsem
nie kitrać się gdzieś w bramie, nie zerkać za ramię
mieć odwagę spojrzeć w lustro i z kobietą jeść śniadanie
dla oli chciałem się ogarnąć, zmienić całe swoje życie
czasem można sobie chcieć, a gówno z tego wyjdzie
i znów motywacji nie ma, żeby pić przestać
samotność mnie dobija, doprowadza do szaleństwa
z jednej paczki zwijka, oprócz alko jest też fleksa
i ciągle tylko słyszę, że już czas się opamiętać
fanty zamieniam na papier, a banknot na sprzęty
nawet płomień z zapalarki mówi, że droga nie tędy
nie okazuj słabości, jakby co to jest w porządku
prostytutki, narkotyki i zero oznak rozsądku
[zwrotka 3]
obojętne jest ci wszystko, w środku czujesz duży głód
bez skrupułów dla ofiary, byle by wpadł duży łup
nawet gdy życie się sypie, a na karku wiszą psy
zawsze masz dwa wyjścia, wyboru dokonasz ty
a we mnie samym mieszkają wilki dwa
jeden oblicze dobra, drugi oblicze zła
i walczą ze sobą wciąż nieustannie
a zwycięża ten którego karmię
nieraz padałem na deski, ale nigdy na kolana
gęsta krew zalewa kły, w głowie instynkt przetrwania
latami dokarmiałem tego co nie powinienem
dziś już wiem, że dłużej nie chcę, ale czy się uda nie wiem
ponoć jestem dobrym typem, lecz mam jedną dużą wadę
na zewnątrz jestem dorosły, a w środku małolatem
dziś już wiem co to szczęście, przez chwilę mogłem go poczuć
za to bardzo ci dziękuję, będę wdzięczny aż do grobu
karuzela świata pędzi, w jej środku ja i ty
zaprasza blaskiem rtęci, osusza słone łzy
czasem musi się coś skończyć, by coś miało początek
a dla ciebie bym się zmienił, dla ciebie zrobił wyjątek
Random Lyrics
- cole taylor - see you around lyrics
- sylvesterst - top brain peak choices lyrics
- cages - behind lyrics
- yasin lyrics lyrics
- opeth - the ward lyrics
- evertxn - toda noite lyrics
- taichi - aleyna lyrics
- sean j - breaking my wrist lyrics
- sunset - posthumous remorse lyrics
- כלא 6 - me'ever el ha'ofek - מעבר אל האופק - kele 6 lyrics