kobik - szeryf lyrics
refren
a ja siedzę i dopieszczam bangery, (?) ani ghostwriterzy, a takich tekstów dziennie, napiszę ze cztery, to inwestycja we mnie i kwestia potrzeby, nie zmienił mnie przemysł (pow, pow) z każdej strony lecą kule, a ja stoję jak szeryf (stoję dumnie jak szeryf) gdy trzeba, głośno mówię, kiedy wszyscy są niemi
zwrotka 1
co drugi tera atleta i raper, ale nie bierze nawet grama krytyki na klatę, i proszę mi nie mydlić oczu jakimś przekazem, bo dobrze wiem kto pierwszy będzie chciał położyć swoją łapę na cash, ja już znam te wasze silne charaktery, kiedy trzeba rozmawiać, to wszyscy jesteście niemi, gdzie sie podział mały kobi? wrócił do podziemi, by przypomnieć sobie jak bardzo nienawidzę tej sceny, ja, w cewie mam to całe mordo, bycie gwiazdą, i nie będzie życia mi ustawiać pani maja staśko, nie wycieram sobie ryja tolerancją, choć na każdym kroku, ktoś tu na tym goli sianko, to moralne? no nie bardzo, piszę jak by jutro miało zgasnąć światło, pora zamienić żarówę z klatki na żyrandol, mijam farmazony, ale nie mijam się z prawdą, i przechodzę sam siebie, dalej wierzę, że warto
refren
a ja siedzę i dopieszczam bangery, (?) ani ghostwriterzy, a takich tekstów dziennie, napiszę ze cztery, to inwestycja we mnie i kwestia potrzeby, nie zmienił mnie przemysł (pow, pow) z każdej strony lecą kule, a ja stoję jak szeryf (stoję dumnie jak szeryf) gdy trzeba, głośno mówię, kiedy wszyscy są niemi
zwrotka 2
, a pieniądze z muzyki, tu nigdy nie grały roli, więc proszę się ode mnie, serdecznie odpierdolić, gówno mnie obchodzi, co tam szczeka kanapowy pies, jesteś tak chujowy dziwko, jak reklamy ccc, ja samemu sobie, chyba wolał bym zajebać w łeb, gdyby przyszło reklamować taki szmelc, nie obchodzi mnie, kto się bije na fame mma, dobrze wiem, czym żyje sieć, ale sorry, to nie ja, a jeżeli będę chciał to wywieszę rebel flag, choć nie mieszkam w usa, czuje south side life, temu byku zaczęliśmy trap w krk, nie było jeszcze sb mafii, ani alcomindz, a niejednemu śmieciowi się marzyło one on one, ale to nie battle rap, we was really outside
refren/x2
a ja siedzę i dopieszczam bangery, (?) ani ghostwriterzy, a takich tekstów dziennie, napiszę ze cztery, to inwestycja we mnie i kwestia potrzeby, nie zmienił mnie przemysł (pow, pow) z każdej strony lecą kule, a ja stoję jak szeryf (stoję dumnie jak szeryf) gdy trzeba, głośno mówię, kiedy wszyscy są niemi
outro
a i jeszcze, a propo tych strzałów w powietrze, w pierwszych latach rapowania ksywek rzuciłem więcej, niż niektóre ancymony, tutaj całą kadencje, więc nie próbuj mi nigdy wmawiać, że k+mata jesteś, wypierdalać odrabiać lekcje
k.o.b styl wavy jak , 2023, bor, jebać was kurwy, tfu
Random Lyrics
- cjay - stum lyrics
- papercuts - my ivory tower lyrics
- jérémy frérot - zéro lyrics
- yungjzaisdead - castles in the stars lyrics
- molina - a new day (feat. gb) lyrics
- m-19 (band) - lumberjack lyrics
- eric lavién - undone lyrics
- sen senra - incondicional lyrics
- rod mcqueen - look over my shoulder lyrics
- 新しい学校のリーダーズ (atarashii gakko!) - 宮尾 (miyao) lyrics