azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kobra x bezczel - blazin lyrics

Loading...

aha, tak właśnie
bezczel, kobra, gedz, peerzet

[zwrotka 1: kobra]
witamy w polsce tu scena śmierdzi chujem i ściemą
kilku mc to rudery którym przydał by się remont (tak!)
patrzą dziwnie jak nakirani klejem
a ich flow jest jak doktor house – wciąż kuleje
pionierzy rapu polskie żywe legendy
połowa jest ok druga cofa się jak bełty
chcą szacunku byś kłaniał im się w pas
a traktują cię jak szmaty byle hajs im się zgadzał (tak!)
młode kocury mają flow z tego roku
i to jest rap z bloków bo wciąż tutaj jesteśmy
nie którzy chyba ogłupieli już do reszty
wydając nasty alb-m który wciąż brzmi jak pierwszy
zróbcie nam miejsce bo nadchodzi czas młodych
a dla was czas nachodzi i tabletki na ból głowy
niech płacą stawkę tym co porywają tłumy
bez obawy o zawały od temperatury głupcy

[refren: gedz]
wchodzę na scenę ty zrób mi miejsce
pokaże ci że tak jak ty wkładam serce w to
leci flow na bicie daje energie
robię nowy rap tak żebyś czuł że to jest to
czego ulice chcą czego mordy chcą
ja mam wbite w to ile tu jesteś
daje świeży sos sprawdź jak nie wierzysz ziom
tym którzy trzęsą grą zrób miejsce

[zwrotka 2: bezczel]
rychu peja dał mi propsy nagraliśmy razem numer
jest dla mnie to coś na prawdę wielkiego dlatego że rychu to numer jeden
dziś charlie to wydaje pewny siebie sam
jestem skromny chodź jak mawiał krs “i’m number one”
jeszcze nim od kuchni go poznałem nie wiedziałem że tak będzie
składami którymi się kiedyś jarałem widzą we mnie konkurencje (dziś)
jak jesteś za dobry masz prezencje preferencje
to bywa że starszy kolega czasem może miewać do ciebie pretensje
z całym szacunkiem do starszyzny ale panowie no proszę
nie którym z tych panów do zejścia ze sceny potrzebne by były już nosze
wykastrowany wokal zadyszka na koncercie
chuj nie flow tak cienki na bicie jakby cierpiał na impotencje
gangsterzy chcą rapować raperzy chcą gangsterzyć
obczaj to sobie dokładnie i zobacz tu komu należy w co wierzyć
chuj z tym szlifuje swój styl jeszcze na tym zrobię hajs
ten flow jest tak niebezpieczny na bicie
jak wszystkich pięciu ze slaughterhouse

[refren: gedz]

[zwrotka 3: peerzet]
ci pacjenci i ich triki plus słuchacze głodni bzdur
bardziej cofnięci niż liczniki zachodnich fur
przebić się do ich psychiki to jak głową rozbić mur
wchodzą w pętle bez techniki stoję obok trzymam sznur
chcieliby latać na trakach kolesie grać i pić driny
lecz ewolucja ich nie uniesie są jak pingwiny
dzisiaj bazgrze coś w notesie każdy pierdolony baran
chcieliby lecz nie mogą lecieć jak uzbrojony arab
ciągle ćwiczę i w chuja nie wale wam już starczy szmalu
wpadłem ziomuś kurwa skończyć ten kabaret starszych panów
zgarnąć hajs i albo sączyć bo jest głodny panczy naród
zdobyć kraj i wydać okrzyk ze mną jeszcze walczy paru
ta scena jak polityka co drugi to hipokryta
prawda na bitach ukryta nie pytam kto u koryta
tylko zjadam beztalencia jak hannibal lecter
przemuś aka peerzet i bez pojęcia witam w piekle

[refren: gedz]

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...