kollabo - wspólny cel lyrics
[zwrotka 1: kękę]
z niektórymi nie mam wspólnych celów
ani dróg, ani trudów, ani przodków, ani, kurwa, niczego
jestem tu nie po to, żeby poznać raperów
po plecach poklepać, razem pojechać, ale robić to serio
prosty rap, biały, chrześcijański chłopak z miasta
jak się nie podoba ksenofobia – pa-pa-pau-pau!
ruki wwerch, skurwysyny! nienawiścią chlastam
jeden kę, jeden rap, jeden naród i mania[?]
[zwrotka 2: huczuhucz]
jedyne co miałem, to obrać cel i mocno dążyć
wiem, że co mnie wzmocni, to nie pogrąży
mnie, więc opcji masz wiele – korzystaj!
chcesz serca podbić? szczerze, nawet nie wiem jaki dystans
stąd w drodze na szczyt po albumie
a ja zebrałem chłopaków i płytę zrobiłem wspólnie
i mówią do mnie: “wreszcie uwierz, że jesteś dobry”
choć to jeszcze nie główny strumień, to już główny dopływ
[zwrotka 3: haju]
było nas dwóch, potem pięciu i więcej
setki wersów bez sprzętu, bez fame’u, bez fanbase
żaden facebook – tak, dla testu w osiedla
raczej face to face, opinie w gębę
bez butów za pięć pak, z winem za pięć blach
kiedy stałem na scenie, nie było prawie braw
minęło dziesięć lat, siedem płyt, to ma grubszy sens
wierzę w nas, sunie beat, mamy wspólny cel!
[cuty: hwr]
iść swoją drogą, nie dać satysfakcji wrogom
nikt nie mówił, że droga będzie kolorowa
do udowodnienia więcej mamy niż do wspominania
wiem, wiem, znam swój cel
iść swoją drogą, nie dać satysfakcji wrogom
my robimy swoje, ty chociaż nie rób zamieszania
spełniać marzenia, nie kończyć na planach
[zwrotka 4: jot]
jak żyjemy? czuję, jakbym leciał pięć metrów od ziemi
rap gra, teatr świateł i cieni
czasem chcę stąd odlecieć jak lenny
ale tyle pięknych from the block jenny tego słucha do snu
nie mam ceny, słabi mcs giną jak kenny
może pora, by dorośli jak danny brown, anyone to lata
wrocław, londyn czy dakar
o, bo muzyka jest językiem wszechświata
[zwrotka 5: te-tris]
ci sami, choć ściany między nami, jak lady pank
sztuka latania między osiedlami gdzie tętni rap
mówili, że nie wygramy (cooo?!), pytamy, gdzie są dziś
to my znamy sekret victorii, choć to nie fashion league
czego chcesz? rodzina, zdrowie czy hajs?
c0kolwiek, jak idziesz po swoje, to biję pionę, brat
świat jest skąpy (cooo?!), czeka na twoje karōshi
bullsh-t! masz cel, to wystarczy głośno prosić
[cuty: hwr]
[zwrotka 6: pacho]
ta, walczę z głupotą jak korwin-mikke zwykle
tyle, że bitwę tę często kończę jak hitler
ponoszę klęskę, kolejny raz ogłaszam:
nie jestem herkulesem, a to jest stajnia augiasza
to nasza wina, nie zwalajmy na sąsiada
bo co wyprodukowano w chinach każdemu siada
jak dobra mina do złej gry jest już normą
może rozdamy oskary aktorom p-rno?
[zwrotka 7: peerzet]
wspólny cel, wiele dróg, a ten beat hit zresztą
czerwone kropki tworzą punkt – klik, klik; headshot
ekipa znakomita, to takie proste, co?
spytaj obok typa, kto dzwonił po jednostkę swat
jeden cel, jeden joint – wdychaj! mocne, co?
ciągły postęp, po to, by popchnąć w polsce to
projekt “monster”, lepiej zachowaj odstęp, bo
tu pędzi bobslej wyciągniętych po forsę rąk
[zwrotka 8: bisz]
mówią, że rap gra jest chuja warta, jesteśmy w piździe
jeśli tak, nasza rola jest jasna, jak nigdzie indziej
na brak perspektyw w tym temacie jedna kuracja:
z dogodnej pozycji na bramkę strzał!; ejakulacja
wiemy co począć, różni, choć sobie podobni
nie zboczymy w dupę z najpłodniejszej trajektorii
jestem wodzem tak samo, jak mój imiennik
milion do jaja, wygrana jest nasza; bisz – plemnik
[cuty x2]
Random Lyrics
- roosh williams - squad lyrics
- belief - the fountainhead (i know '06) lyrics
- approaching nirvana - illusion lyrics
- bt - a million stars (tomas heredia remix) lyrics
- owen pallett - the riverbed lyrics
- fundo de quintal - tudo por você lyrics
- kmpfsprt - all my friends are dads lyrics
- david civera - dicen por ahí lyrics
- prettyboy col - skyjackd (feat. $ailor goon) lyrics
- hyde - риск lyrics