azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

koro (pol) - w ferworze walki lyrics

Loading...

[intro]
trzymam się swojej wersji, nie chodzi o bieg wydarzeń
w biegu jestem niezależnie od tego co się wydarzy
nie rezygnuję z marzeń nawet jak bilans przy stracie
czy ktoś śmieję się czy patrzy zostaje w ferworze walki (aaah!)

[refren]
wygrałem zakład z diabłem kładąc swe życie na szale
szedłem razem z wrogami żaden mnie nie unicestwił
nieraz upadałem by upewnić się że wstanę
i jakiej nie dałem plamy nigdy nie straciłem werwy (nigdy)
przebiłem się przez ściane odsiewając cały zamęt
przeszedłem przez śmierć mamy nie schodząc ze swojej ścieżki
jak chcesz mi wejść na banie, czym chcesz zajebać w j+pę
czym byś mnie kurwa nie zranił to i tak wyjdę z opresji

[zwrotka]
trzymam emocje na wodzy muszę wciąż na chłodno kminić(musze)
by nie pociągać za sznurki oplecione wokół szyi(własnej)
plany były nieco inne lecz raptem wydałem płytkę
lipiec stres, sierpień śmierć mamy, a wrzesień lepiej przemilczę
choć minęło ledwo sto dni swift sto osiemdziesiąt stopni
nagle wszystko się zaczęło i teraz już ciężko odbić
mój los jest często podły bo jak na ironie nie jestem zły
więc gonie sny i ronie łzy z przerwą na przelew krwi
stoję w oddali od stada robali co by pożarły mnie
i nie chce pojary dostaję popalić gdy zmienia w koszmary sen
ale wbijam na pełnej nawet gdy mam awersję
a lęk ściska jak kleszcze, zawszę tyram aż zdechnę
czas odznaczyć się tam gdzie mówili że szans nie mam
po czasie zostaną mi tylko te wspomnienia z teraz
(także) pora nie ma znaczenia (także) humor nie ma znaczenia
kładę się znowu po czwartej, wstaję po każdym nokaucie
i choć nie stawiali na mnie wykorzystam tę okazję (bo)
[refren]
wygrałem zakład z diabłem kładąc swe życie na szale
szedłem razem z wrogami żaden mnie nie unicestwił
nieraz upadałem by upewnić się że wstanę
i jakiej nie dałem plamy nigdy nie straciłem werwy (nigdy)
przebiłem się przez ściane odsiewając cały zamęt
przeszedłem przez śmierć mamy nie schodząc ze swojej ścieżki
jak chcesz mi wejść na banie, czym chcesz zajebać w j+pę
czym byś mnie kurwa nie zranił to i tak wyjdę z opresji

[outro]
to i tak wyjdę z opresji
bo oddać się bez reszty do dla mnie chleb powszedni
od deski do deski, od ej wstyd do jest git
metodą prób i błędów aż do najlepszej wersji
często mówią bym zwolnił i zgadzam się z tym po części
bo z zamordyzmem przesadzam jak ogrodnik norweski
lecz nie przejmuję pałeczki po to by coś odbębnić
by nie być wśród poległych tydzień w tydzień mam h+ll week



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...