kotzi/tytuz - każdy ma na niebie swoją gwiazdę lyrics
[zwrotka 1: kotzi]
każdy ma na niebie swoją gwiazdę, na ziemi protoplastę
w głowie swoją jazdę i różne tematy co są ważne
własne love story, smakiem ambrozji uraczony
czuję obecność świata bilion razy mocniej
patrzę w niebo, widzą to konstelacje
wiem uważam na to, czego sobie życzę raczej
zastanawiam się co jeszcze mogę panie
proszę oświetlaj tą ścieżkę dziękuję za pojednanie tak jest!
widzę w ludziach dobro, czekam tutaj z nimi
wiedz, że chciałbym im zaufać, mimo że raj utracili
w tej chwili widzę firmament, a nie wiem ile mi dane
słyszałem, że to nie wszystko, dla ciebie żyję tym planem stale
kiedyś będziemy tam, a dzisiaj namiętności wichry
chcemy już tylko pielęgnować nasze zdrowe myśli
spełniamy polskie sny i niech się dzieje wola niebios
mocy przybywa pozdrówki dla naszych companeros
[refren: kotzi/r.a.p.t.o.r.]
lećmy na atacamę, by dostrzec swoją gwiazdę
serducha biją mocniej, a umysły są otwarte
patrzymy w naszą przeszłość, by wreszcie się pogodzić
my jako część wszechświata, element mlecznej drogi
z zapartym tchem patrzymy, wdychamy rzeczywistość
musimy dziś zawalczyć by świetlana była przyszłość
ludzie chcą być zdrowi, mieć miłości pod dostatkiem
wiecznie żywi, bo każdy ma na niebie swoją gwiazdę
[zwrotka 2: r.a.p.t.o.r.]
elo to kopie i parzy, nie kupuję ich twarzy
nie chcę ich bagaży, pochodzę zza garaży
z cienia klombów, starych boisk, a nie kortów
gdzie małe sny, prowadzą do wielkich sądów
nie topie poglądów, nie zmieniam frontów
dwulicowcom nie ratuję wątrób
lubię zapach starych kątów to mój wielki trip
rap na tip, życie jak zryw
gwiazdy nie dały mi nic, kilka wróżb spod nakrętek
początek wciąż pachnie skrętem
nigdy nie pękłem, daj mi dobry bóg
obym jak najdłużej tak mógł
spuszczam się jak mówisz o tym biały kruk
toczę to swoje gówno jak żuk, smakuj to i żuj
nie będę miły i chuj, czekoladki to niech ci kurwa da dobry wuj
świat jest mój, pokonam go, pokonam ten ból, bo on gówno znaczy
na tle skazanych braci, mordowanych dzieci, chorób i zamieci
jakoś leci, nie przypisuj sobie cierpień
dupy trącą velvet, taki ze mnie zbigniew herbert
tu wszystko winien werbel, czuję mocniej i chcę więcej
trzymać rękę, zamiast mieć coś w ręce
patrzeć sercem, nie rozmijać się ze swoim człowieczeństwem
elo ratuj kotzi mayday mayday
[refren: kotzi/r.a.p.t.o.r.]
lećmy na atacamę, by dostrzec swoją gwiazdę
serducha biją mocniej, a umysły są otwarte
patrzymy w naszą przeszłość, by wreszcie się pogodzić
my jako część wszechświata, element mlecznej drogi
z zapartym tchem patrzymy, wdychamy rzeczywistość
musimy dziś zawalczyć by świetlana była przyszłość
ludzie chcą być zdrowi, mieć miłości pod dostatkiem
wiecznie żywi, bo każdy ma na niebie swoją gwiazdę
Random Lyrics
- lars winnerbäck - granit och morän lyrics
- lorenzo "zo!" ferguson - free your mind lyrics
- next town down - bounce lyrics
- jean deaux - krash lyrics
- mashiro ayano - infinity beyond lyrics
- olexesh - navi lyrics
- m.m.o. - try hard lyrics
- andrea berg - du liebst mich nicht mehr lyrics
- scarlean - lifetime lyrics
- la'cryma christi - blossom lyrics