krzysztof gos - burubajka lyrics
[intro]
myliłem się, jak zwykle
miałem rację, jak nigdy
płaczę nad swoim upadkiem, to przykre
bo wiem, że dalej będę się krzywdził
chciałbym wrócić w to miejsce
w którym rozwiązałem wszystkie problemy
ale nie wiem, gdzie jestem
idę dalej
muszę iść dalej
[i zwrotka]
kolejny dzień w innym świecie
chciałem wierzyć, że jest prawdziwy
półnagi drę mordę, tańczę
bo przecież mam wyjebane na to czy ktoś to widzi
miałem kwit w kieszeni, mam w głowie mętlik
czas płynie inaczej, kiedy płyną dźwięki
na pewne kwestie zmieniłem zdanie
a resztę wyjebałem już z pamięci
zaczyna pętlić mi się ????
wypadałoby to, wypadałoby tamto
ale mam wyjebane, niech inni się martwią
ogniska płoną, neoplemiona tańczą
gadają, choć zapomnieli jak się mówi
i przemieszczają, mimo że nie wiedzą jak chodzić
wszystko to i tak mało dla ludzi
którzy są wolni, dzicy i młodzi
[refren]
a może chciałbyś (chciałbyś bardzo)
pokonać senność (pokonać ją)
chciałbyś to na pewno (na pewno tak)
a może chciałbyś (może chciałbyś)
razem ze mną
przypierdolić w ciemność (prosto w ciemność)
a może chciałbyś (właśnie chciałbyś)
poczuć to światło (poczuć je)
które by nie gasło (nie gasło, nie)
a może chciałbyś (chciałbyś bardzo)
mieć na własność
tą pierdoloną jasność, taaak…
[ii zwrotka]
nie jest mi żal, że budzę się na plaży
a słońce razi mnie prosto w oczy
wszystko nakurwia, film mi się urwał
ale wiem, że żyłem wczorajszej nocy
mam w stopach szkło, a w mordzie piach
wczoraj działo się zło, ale chcę jeszcze raz
widzę na pyskach strach i mozaiki z gówna, i
nike’i u gości śpiących w kubłach
wszędzie turla się morze śmieci
tu wszyscy się, kurwa, powinni leczyć
przez rynek leci fioletowa piana
a opętańcy tańczą w fontannach
by poczuć wolność chcą się okłamać
bo płock ma moc w środku lata z rana
kiedyś światło dzienne ujrzy historia
która teraz nie może być opowiedziana
[refren]
a może chciałbyś (chciałbyś bardzo)…
[iii zwrotka]
prochy, grochy, promo, dragon
dropsów, koksu cały wagon
papier, kryształ, ayahuasca
kapelusze w grubych plastrach
fresh, tulipan i peyotle
chcesz coś pocuć, wszystko mocniej
nie pamiętam, bo było odwrotnie
wracam, a obok gadają jacyś goście
typ podpalał kasztany wrzucone do spirytusu i
nakurwiał nimi w szyby rozpędzonych autobusów
żarł świetlówki, biegał po nich jak fakir
psim gównem ratusz ozdobił w siusiaki
podpierdolił ze sklepu gencjanę i szampon
potem przeżył bliskie spotkanie z fontanną
ktoś wydzwonił niebieskich, żeby go ogarnąć
ale typ spierdolił na plażę przed psiarnią
[refren]
a może chciałbyś (chciałbyś bardzo)…
[outro]
może chciałbyś, pokonać senność
chciałbyś to na pewno albo nie
może chciałbyś albo nie chciałbyś
może kurwa wcale nie
a teraz posłuchajcie sobie biciku
bo jest naprawdę zajebisty
nie mogłem go całego podpierdolić i
wrzucić na mixtape, bo to by było bardzo bezczelne
Random Lyrics
- little comets - the blur, the line & the thickest of onions lyrics
- chali 2na - carry go bring come lyrics
- infinite knowledge - john 11:35 lyrics
- camzino - escape lyrics
- stayz nashville - faggots im netz lyrics
- meak - garantie anti usure lyrics
- human nebula - the great escape lyrics
- heather nova - just kids lyrics
- sted.d - гиперссылка (hyperlink) lyrics
- balbina - der dadaist lyrics