azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kuba knap - mówią mi znów (tour of the bej) lyrics

Loading...

[intro]
potęga, potęga panie!
jak pragnę boga, piękny jest nasz kraj z lotu ptaka, życie jest piękne, niestety trzeba umieć z niego korzystać

[zwrotka 1]
bom bidi bam bam, było tak człowieniu (to nie byle historia)
pod gdańską wytrzeźwiałą z wrotasem na ławce, pół b-ssa czekając aż wypuszczą naszych
w hadze haszyk, kruger został bałw-nkiem po tym jak z ekipą nad ranem smażyliśmy na plaży gdzie gregu odkrył kosmos
fale cirroc-mulusów, w lublinie pite u kylasa więc cho na bibe zuchu
latane jak z kominami w hudku i zepsuta lodówa
dry forest, bulimia, sk-nk, lepiej nie ufaj bucha
trzeciego dnia nas w.e.n.a. opuszcza, dziewiąta rano, ukrainiec rzyga jakby nie wiedział co to wódka
w kopenhadze jura wolał gibony od czystej, dziwne (pozdro)
krystiański sen, faja częstuje giblem (pozdro)
na ring przywiozłem chamów z h-ll’s angels człowieniu
z zapaleniem spojówki, przez to z duszą na ramieniu
w łodzi się zgubiłem i spałem za śmietnikiem (tak?)
i dalej żyję a tu znów kolejny weekend

[refren]
i mówią mi że (co?), muszę puknąć się w łeb (puk, puk, puk)
no nieźle bo widzieli kto miał tour of the bej (no kto?)
i mówią mi znów, żebym zrobił ten ruch (spoko), by wytrzeźwieć choć już wiecznie będę bej of the tour

[zwrotka 2]
a w kielcach na boisku pite do rana
małpa rzucał statywem, monka kazał katowicom robić hałas
poznanie jest ważne, kiedy rzeczy się dzieją, a w pe do en z kreską trzy dni za 1,80zł (jak to?)
w sopocie tydzień za darmo z armią liderów, skończyło się sprawą karną, ale weź mi nic nie mów
radom ledwo co pamiętam kurde, na pewno kończyło się tańcami (gdzie?) na motorówce
w rzeszowie lałem przez okno z widokiem na dworzec
że polski rap śmierdzi gównem to mówiłem o sobie
w krakowie ziomek z radia poległ tragicznie, zarzygany jak kobra, my tylko wpadliśmy na bibkę
na tour of the year stage divingi, cztery, liczba ta sama co stringów które rzuciłem ze sceny (co?)
wracając pkp w przedziale mieliśmy knajpę, miałem 1700 (a jak) vnm – 17 (pozdro)

[refren]
i mówią mi że (co?), muszę puknąć się w łeb (puk, puk, puk)
no nieźle bo widzieli kto miał tour of the bej (kto to widział?)
i mówią mi znów (kto to słyszał?), żebym zrobił ten ruch (zrobię), by wytrzeźwieć choć już wiecznie będę bej of the tour

[zwrotka 3]
w underze emil zasnął na scenie kiedy gural grał koncert
ja wtedy byłem chyba na studniówce w choszcznie (co?)
w płocku legalizowaliśmy wodę (wodę?)
bo siwy z jeden osiem się mścił na hip hopie (ta jest)
punk hop jak we francji z antkiem, a czołgiem dojechaliśmy z sopotu z johnnym w nowej siódemce z puchy jarając gibony
jak crackheady, prosto na najbę w kulturalnej
hradec, polska biało-czerwoni gracze w hangarze, a ochroniarze chuj wam w twarze!
fifer w żywiole ja śnięty jak kęki ślicznie upuszczałem emocje jak skręty pod stoiskiem
we wrocku (iii) się wysrał na psach
w opolu nijah nas ugościł, choć nie zszedł mu kwas (co?)
takich historii jest gdzieś 15 milionów synu, kawałek napisałem se w 15 minut

[refren]
i mówią mi że (co mi mówią?), muszę puknąć się w łeb (puk, puk, puk)
no nieźle bo widzieli kto miał tour of the bej (widziałeś?)
i mówią mi znów (znów), żebym zrobił ten ruch (ruch), by wytrzeźwieć choć już wiecznie będę bej of the tour



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...