kuki - zostań moją konkubiną lyrics
(refx2)
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną
walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
zostań moją konkubiną bejbe
kupie tobie tanie wino z buta na chawirę wejdę
#krejze będę chlał i cię prał, psychicznie ranił
oraz poprawiał pięściami cienie pod twymi oczami
daj mi spokój z rocznicami
pierdole walentynki za to nie zapomnę hani zajebać z dyńki
w lodówce nie będzie szynki
przechlejemy meble pralkę po połówce
na śniadanie gacie będziesz prać na kartce
zrobię tobie masę płodów zgarniemy becikowe
które potem zdechną z głodu lub uszkodzimy im głowę
ja cie love powiem ci że kiedy zabraknie kasy
za werbele żołądkowe będziesz obciągać kutasy
patologiczny klasyk życie powolne na luzie
słodko mówisz mi łobuzie przez szczerbatą szarą buzię
w całym naszym wspólnym trudzie będę prawił komplementy
mój misiaczku tępa kurwo ściero wybije ci zęby
(refx2)
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
opluję twoją facjatę, po czym skopie cię na glebie
obiecuje ściero zatem razem będzie nam jak w piekle
podczas obiadu beknę sieknę ze stołu zastawę
po czym na uszko ci szepnę wypierdalaj robić kawę
nawet cię nie zaspokoję najebany się wyjebie
jesteś świnią co jest kurwa przecież skupiam wzrok na niebie
chodnik leże wołam ciebie cały w urynie i rzygach
krzyczę, bo nie zdołam wstać po schodach będziesz mnie dźwigać
mówię ja nie twoja liga, żeby kończyć cię z kretesem
trzeba było wyjść za kubę jest prezesem z mercedesem
ma tam ogród pełną kieszeń zapierdala w okularach
a ja na to mówię peszek, gdy pretensję ma twa stara
lewym sierpem będzie kara mówię nara od nas wara
wiem, że udana z nas para teściowo wypierdalaj
romantyzmem się param to taki kraczek na podryw
i tak pewnie usłyszę, że jestem kurwa za dobry
(refx2)
napierdolona dziewczyno zostań moją konkubiną
pijacką żoną padliną walę w łeb jak kanabinol
żadne randki żadne kino tylko dykta, smród i bicie
życie na dnie, po co ładnie marnować je na szczycie
Random Lyrics
- paloma san basilio - si te vas (aprés toi) lyrics
- semedo & curtis gabriel - some people say lyrics
- ilovetaco - hoes mad (official audio) lyrics
- john dread - jbb 2017 qualifikation - abgelehnt lyrics
- duke shozi - dov lyrics
- söhne mannheims - und wenn ein lied lyrics
- zuby - s.o.c. lyrics
- wild wes - itz wild wes in da house lyrics
- muslim مـسـلـم - don't go to sleep remix lyrics
- i.f.e - villian lyrics