azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

l.s. – jedziemy z tym lyrics

Loading...

[zwrotka 1: lepa]
mam to, jak w banku, jak pięć kilo złota
wydam to wszystko, jak przyjdzie ochota
nie na ochocie, lecz na bemowie
jestem tu z ziomem, więc bierzemy obie
naprawdę myślisz, że to o tobie?
bez butelki będziesz kręcił się w grobie
nie mam ochoty już o tym gadać
rozwijam karierę, jak lady gaga
puszczam to z dymem jak grzegorz braun
znowu sam
mówią na mnie gruby cham
na nich szczam
znowu gram biore do nosa
czuję się jak barbarossa, winorosa
przypływ rośnie, ja czekam na wiosnę
on mi żałował, a ja dalej rosnę
niezbyt mądrze, ale chuj
gramy to znów

[zwrotka 2: smoliński]
złapałem chmurę, napisałem wers
mam parę twarzy, jak grey
może rozpoznasz je wszystkie, może też poznasz i mnie
a może nie
niе idę na studia, bo idę do studia
pół dnia pracuję, a pół tworzę tekst
pierwszy milion trzeba ukraść
jak już go zgarnę to kupię v6
marzеnia z bloków, choć stałem z boku
dzisiaj to wszystko zamienimy w plan
świat jak achromatopsja + barwy nadam mu sam
dostawałem w życiu szanse, o które byś błagał, gdybyś je miał
stary romantyk już dawno zginął, teraz wraca naczelny cham b)
oddałbym wszystko za jeden tekst od starego quebonafide
dziś wiem już gdzie ide i to dobra droga
za stare czasy wznosimy toast
chociaż nie… bo szkoda naszego zdrowia
jedziemy z tym!
tworzymy nowe zasady gry
poczekaj na lato, to zrobimy twist
[bridge smoliński]
nie zostawie moich ludzi, nawet, jak stoją na dnie
trzymam gardę, gdy codzienność znowu rzuca na mnie cień
tyle lat wierzyłem, że w końcu nastanie lepszy dzień
stare lambo, ale wystarczy by pokazać jej, co znaczy runaway
(runaway)

[zwrotka 3: lepa]
jedziemy z tym kurwo
pisałem teksty od dzieciaka, wtedy nie wiedziałem, co to rym
wtedy zagadałem do braciaka, i powiedział jedziemy z tym
teraz rozsyłam temat, ale afera, twardy jak bela
głowa jest ostra tak jak gazela, trzy strzały oddaje i nie ma frajera
nie piszę dla pieniędzy, tylko za nie
wszystko jest częścią mojej metodyki
trochę freaky [?], staram się być sneaky jak do krzaka strumieniem oddaje siki, ale jest zimno, więc z krzaka leci dyym
jedziemy z tym

[outro lepalepa, smoliński]
jedziemy z tym
prędkość to moje drugie imie, jak lamborghini, jedziemy z nimi
rozprzestrzeniam się szybko jak piri piri, jak kfc i jak miri miri
oni nie są mili i nieuczciwi, muszę się ich pozbyć tu w jednej chwili
jak gwiazda śmierci ona znów się wierci, ona znowu prosi, a ja nie chcę dzieci
kolejny pomysł leci na śmieci
[?]
+n+lfabeci
[?]
antypoeci
nie dam się stłumić, chcę dookoła tłumy ludzi
zamiast dzwonka, niech plik mnie budzi
zamiast kawy niech się henny studzi
zamiast tatry ma być [?] fuji
ale mam dalej ręce pełne roboty
nie chcę już ukrywać skruchy
muszę wejść na wyższe obroty, ale jestem już chyba na to za suchy
mam pod kopułą parę trików, ale muszę je zaparzyć, jak herbatę w imbryku
było nas czterech, a została dwójka
mamy pieniądze, nie kasę od wujka
zdradza mnie ziomek, a nie jakaś suka
boli to bardziej, niż rozbita butla
nie chcieli myśleć, że znam go z podwórka
daję jego myśli, kasa, gotówka
dla mnie to muza, bez kasy głodówka
wracam do domu, wita lodówka



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...