larsky - mmxx lyrics
zwrotka 1
potrzebny mi update ale ciągle mam za mały transfer
tracę energię jak miałbym włączoną latarkę i w tle osiem apek
no to może basen… no to może basen albo bieganie bo trochę się tu zasiedziałem
zakwasy mam od siedzenia na chacie
początek roku ja opanowałem już skok na skakance
wolę ruch niż być zakalcem, typie przecież nie chodzi mi tylko o tarkę
robię pompki i pompuję bicki, powrót do formy jak powrót do żywych i popijam wodę nie słodzone szczyny (a nie słodzone szczyny)
wczoraj byłem mega porobiony dzisiaj blackout, płacze żołądek i pęka mi bańka to kredyt na bombę dzisiaj płacę kaca, w samych gaciach jak tarzan i łykam imbuprom bez opamiętania bo nienawidzę piekielnego uścisku
mam w głowie te wszystkie jebane kazania więc teraz czuję się jak jeden z grzeszników
to konsekwencje czynów, skurwysynu dobrze wiesz, że miałeś wybór
typie nie chcesz nic to dalej piłuj, ja chcę tylko syf zostawić z tyłu
naturalnie żyć bez pestycydów, chociaż nosimy geny hipokrytów
to ja nie chcę czuć cudzego wstydu, ja chcę tylko syf zostawić z tyłu
dzisiaj dzień jak co dzień boli bo musi boleć
na splify z tytoniem nie działa nicorette
problemy na głowie mi psują nastroje
czuję że czas zadbać o moje zdrowie
minęły te czasy kiedy był kabriolet i
chociaż był stary płuca były młode
lepiła je zieleń i lepił je fiolet i tak się
kopcił tam gibon za gibonem
refren
czas ucieka ja nie czuję się tak lekko
wolę w bpm+ach sam wybierać swoje tempo
mój boomerang leci raz w niebo raz w piekło
w życiu piękne są momenty reszta to codzienność
czas ucieka ja nie czuję się tak lekko
wolę w bpm+ach sam wybierać swoje tempo
mój boomerang leci raz w niebo raz w piekło
w życiu piękne są momenty reszta to codzienność
zwrotka 2
seria dobrego żywienia dopóki nie skusi mnie cheatmeal
mam słabość do pizzy i klasyki więc zazwyczaj pożeram margheritty i
liczę, że jeden wyjątek nie zrobi różnicy, że jeden wyjątek niczego nie zmieni
nie słuchaj tego bracie bo to są mity, za każdym wyjątkiem przychodzi następny
w kółko popełniam te same błędy (bejbi)
może na serio się wcale nie chcę (zmienić)
w końcu za ten vibe muszę spłacić (kredyt)
chociaż na samopoczucie w sumie nie ma ceny
lecę jakbym mył się w perwol black magic
z łatwością jakby to nie był polski język
ja nie palę tylko po to żeby się odprężyć
czasem mam wrażenie, że to weed pisze teksty
weed to mój ghost, weed to mój goat
mikro progres miałbym bez tego ziom
to mi nadaje polotu lepszego niż redbull i
jebać te skrzydła, chcę flow
serfuję na bicie jak shawn stussy, mr. bombastic jak sh+ggy
twoja nawijka tnie się więc ma lagi, miały być tic+tac’i a wyszły kasztany
aktualizacja automatyczna, stan krytyczny więc zmieniamy dystans
łapię zdrowia wdech zanim będzie krzywda, parabole to mój paradygmat
góra dół, góra dół, góra dół
to że jestem tu to chyba cud
koi mój głód krem z bar a boo
szary dzień wbija się dziś w szary tłum
Random Lyrics
- daddytraxxx - gdp lyrics
- llostconcept - that girl lyrics
- latipike - kurious kat lyrics
- phantom zooch - unleashed lyrics
- lil ruke - bag lyrics
- yung peep - mellow out doubt lyrics
- maon of the biarre variety - rockstar life lyrics
- yola ktwo - no time lyrics
- 2 live crew - one and one [live in concert] lyrics
- sxrryimlxte - pięć blizn lyrics